21/99 – Chiny i #AI. Dlaczego USA i Europa przegrają w tej rywalizacji? Leszek Ślazyk, chiny24.pl

Dzisiaj porozmawiamy o Chinach. Poznajcie Leszka Ślazyka.

Politolog, publicysta, pasjonat Chin. Od 1994 roku związany zawodowo z tym krajem. Jest przewodnikiem dla polskich i europejskich przedsiębiorstw, które szukają wsparcia w zakresie produkcji w Chinach. Propagator idei współpracy z Państwem Środka w obszarze nowych technologii, zwłaszcza cyfrowych. Twórca portalu chiny24.com oraz podcastu Chiny według Leszka Ślazyka.

Spotkaliśmy się jakiś czas temu Warszawie, by porozmawiać o tym jak Chiny podchodzą do rozwoju sztucznej inteligencji, czy mają swojego ChataGPT i wielu innych tematach takich, jak:

  • Chiny przez oko Obserwatora: Leszek Ślazyk jest świadkiem dynamicznego rozwoju Chin od lat 90. Opowiada o niezwykłych zmianach, jakie zaszły w kraju na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat – od pracy w fabrykach w Szanghaju po globalną dominację w technologii.
  • Wyścig technologiczny: Chiny kontra Reszta Świata: rozmawiamy o dynamicznym rozwoju technologicznym Chin, który sprawia, że ​​konkurują z europejskimi i światowymi markami samochodów, a także zdobywają przewagę w dziedzinie sztucznej inteligencji.
  • Od telefonów z klapką do 5G: Ewolucja Komunikacji: o ewolucji technologii komunikacyjnych w Chinach, począwszy od sieci 2G aż po najnowsze osiągnięcia w dziedzinie 5G, z naciskiem na integrację technologii z gospodarką.
  • Filozofia rozwoju AI: Chińskia Perspektywa: o filozofii rozwoju sztucznej inteligencji w Chinach, w tym o lokalnych wersjach Chat’a GPT i innych aplikacjach, oraz o konieczności podporządkowania technologii gospodarce.
  • Wizja przyszłości: ekonomiczne i społeczne implikacje AI: analiza konsekwencji rozwoju sztucznej inteligencji dla chińskiego społeczeństwa, w tym o, innowacjach, robotyzacji ulic i pracy oraz o autonomicznych samochodach.
  • Niewidzialna robotyzacja, czyli codzienność jutra: o coraz bardziej niewidzialnej robotyzacji, która staje się integralną częścią codziennego, chińskiego życia, od dostaw po obsługę hotelową, a także plany rządu dotyczące systemów robotów humanoidalnych.
  • Nowa era samowystarczalności: ekologiczne innowacje: o samowystarczalnych domach, gdzie energia i woda są darmowe, a warzywa są hodowane w układzie zamkniętym, oraz o rozwijającej się roli robotów w opiece nad ludźmi starszymi.

Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie oceny podcastu, które wystawiliście na Spotify i Apple podcast. To niesamowicie działa. Widzę to po statystykach odsłuchań odcinków. Idziemy dalej. Przed nami jeszcze wiele, wiele twarzy.

Dobrego dnia i niech #AI będzie z Wami wszystkimi!

PS. Tytuł oczywiście lekko prowokujący – dla przykucia Waszej uwagi.

Transkrypcja rozmowy

Disclaimer. Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku – mała uwaga dotycząca transkrypcji rozmowy. Jak się pewnie domyślasz – transkrypcja została przygotowana z wykorzystaniem magii LLM. Proszę o wyrozumiałość, gdyby pojawiły się w niej niewielkie błędy, literówki, etc. Żeby mieć pewność co do wszystkich wypowiedzi – polecam posłuchać, zamiast czytać. Ukłony.

Karol Stryja: Leszku, witam Cię serdecznie. Ogromna przyjemność gościć Cię w 99 twarzach AI.

Leszek Ślazyk: Dzień dobry. Dzień dobry po latach tak naprawdę, bo się poznaliśmy wirtualnie i to pierwsza okoliczność, żebyśmy mogli porozmawiać jak ludzie.

Karol: Przy okazji podcastów zresztą.

Leszek: Przy okazji, dokładnie.

Karol: Gratuluję Ci ostatniej publikacji.

Leszek: Dziękuję. Tak jak napisałem w podziękowaniach w tej książce, nie byłoby jej i nie byłoby poprzedniej, gdyby nie twój telefon w czasach pandemii i twoje przekonywanie, żebym się zajął podcastami. Potrwało to trochę i się zająłem. Gratulacje. Dziękuję i dziękuję podwójnie.

Karol: Podcasty to jedno, a Chiny to drugie. Skąd twoje zainteresowanie i chyba miłość do tych Chin?

Leszek: Czy miłość? Taka jak do trudnego dziecka myślę. Ciekawość na pewno. Ciekawość, tak. I pewna fascynacja.

Natomiast skąd Chiny? Z przypadku. Ja po prostu w połowie lat 90. zostałem poproszony o to, by popracować w firmie odzieżowej, która miała ambicje stworzenia własnej marki i która produkowała już wtedy część swoich rzeczy w Chinach. No i praca polegała na tym, że trzeba było pojechać na 6, 7, 8, 9 miesięcy w roku do Chin i pilnować tego całego bałaganu.

Ja tam popracowałem z 4 lata, jak pamiętam i potem zacząłem pracować na własną rękę i ta praca, zwłaszcza na własną rękę spowodowała, że ja się znalazłem w takich okolicznościach, w których myślę niewiele osób z Polski. I znalazło się, czyli nie byłem ani dyplomatą, ani studentem, ani człowiekiem pracującym dla jakiejś firmy, tylko byłem po prostu freelancerem. I był taki moment, że ja wylądowałem w Szanghaju, miałem 150 dolarów w kieszeni. No i co dalej młody człowieku? Co więcej, wylądowałem w tym Szanghaju z tymi dolarami w kieszeni, a mój bagaż został w Paryżu, więc…

Więc to była taka miła historia. To mi pozwoliło też poznać Chiny od takiej strony mało popularnej, mało znanej w większości ludzi, którzy do Chin jeździli, w Chinach bywali. Mało komfortowej. Ja dużo czasu spędziłem po prostu z ludźmi, którzy fizycznie pracowali w fabrykach albo byli właścicielami bardzo, bardzo małych firm chińskich, którzy zaczynali od zera. No i to wszystko przeżyłem i dlatego pewno też taki, a nie inny mój stosunek do tego, co się w Chinach dzieje i do samych Chińczyków.

Duży szacunek do tego, co osiągnęli, duży dystans do tego, co się o Chinach mówi, no i też duża pokora wobec tego, co się w tych Chinach wydarzyło. Ja tam pierwszy raz byłem w 1994 roku, minęło 30 lat, w tym roku dokładnie mija 30 lat od mojego pierwszego pobytu w Chinach. I przez te 30 lat się zmieniło wszystko. I to jest ta rzecz, która tkwi we mnie, bo porównuję to nieustannie oczywiście z tym, co się dzieje u nas. No i widzę, jak bardzo ten rozwój, jak bardzo ta dynamika jest różna tam i tu. Możemy o tym opowiedzieć? No cóż, no wiesz, to jest w takich dużych obrazach, to jest chociażby taka historia, taka historia jak rozwój wielkich miast, rozwój infrastruktury.

To jest chociażby sieć dróg. Kiedy ja pierwszy raz byłem w Szanghaju, to przez rzekę na Pudong nie było ani jednego mostu, trzeba było pływać promem. Dzisiaj są dwa albo trzy wielkie mosty. Jest gigantyczne lotnisko na Pudągu, które wydawało mi się, jak je widziałem po raz pierwszy takim dziełem megalomanów, bo prowadziła na to lotnisko czteropasmowa autostrada, którą jechałem tylko ja, mój kierowca i chyba jeszcze jedna ciężarówka i to było wszystko, a dzisiaj po prostu to jest permanentnie zakorkowana autostrada.

Trasa do lotniska, które od centrum oddalone jest o 40 kilometrów. To są pociągi super szybkie, gdzie jak ja wylądowałem w Chinach, to można było sobie wybrać między soft seat i hard seat w takich pociągach, w zielonych wagonach. Dzisiaj te pociągi jadą z prędkością średnią 350 na godzinę, a już pojawiły się pociągi. Jest już jedna linia, gdzie te pociągi przekraczają 400 km na godzinę. Ta szybkość jest coraz większa.

W związku z tym, że to są już prędkości graniczne dla pociągów torowych, więc budowana jest w tej chwili trasa między Szanghajem a Hanzhu, jeżeli dobrze pamiętam. Koleja magnetyczna. Magnetyczna 650 na godzinę. co wydaje się takim wyścigiem dla wyścigu, a w praktyce czyni to państwo coraz bardziej kompaktowym, bo skracają się te dystanse z Shenzhen, czyli to jest samo południe przy Hongkongu do Pekinu, jedziesz w tej chwili pociągiem 8 godzin 40 minut. wydaje się dużo, ale jak porównać to sobie na przykład z przelotem samolotem, z wszystkimi tymi historiami, które musisz przeprowadzić, żeby do samolotu wsiąść, a potem jeszcze odlecieć, to się zaczyna ten czas zbliżać, tym bardziej, że dworce i w Shenzhen i w Pekinie są właściwie w centrum miasta, więc Lądujesz po prostu tam, gdzie chcesz.

Po drodze możesz sobie przez telefon zamówić jakieś jedzenie, które ci na którymś z dworców dostarczy kurier, a potem stewardessa przyniesie do miejsca, które zajmujesz. Miejsce jest tak duże. Ja jeździłem tymi pociągami z laptopem z 17-calowym ekranem i spokojnie się to mieści. Nóżki się mieszczą.

Nawet jak masz 2 metry wzrostu, to nie narzekasz na brak miejsca. Autostrady, które są wszędzie, nowe samochody, absolutnie cudowne miejsca do spędzania nocy typu hotel. Są hotele oczywiście w dużych miastach, w centrach, po prostu hotele, hotele. Ale jeżeli pojedzie się do mniejszej miejscowości typu Dongguan, to masz całe takie środki hotelowe, gdzie budynki, pawilony hotelu stoją pomiędzy sztucznymi stawami, jeziorami. Jak masz ochotę, możesz tam sobie popływać pomiędzy tymi budynkami. To się wszystko wydarzyło w 30 latach. A jak ja tam byłem w pierwszych swoich tygodniach i miesiącach, to pracowałem w fabrykach, które pasowałyby może do ziemi obiecanej Wajdy.

Może. Gdzie brud, smród i ubóstwo. Ludzie, którzy zarabiali 40-50 dolarów miesięcznie za pracę po 12, 14, 16 godzin na dobę. przez 350-360 dni w roku, łącznie z sobotami i niedzielami. I to też był taki układ, gdzie nie polegało to na tym, że oni byli zmuszani do tej pracy. Oni pochodzili z naprawdę bardzo biednych miejsc, I te 50 dolarów miesięcznie to był majątek, oni zebrawszy przez cały rok 600 dolarów byli w stanie, wartość jednej trzeciej, jednej czwartej domu na przykład. Więc oni te pieniądze zarabiali pozbawieni praw, bo emigrujący robotnicy to są, cały czas zresztą funkcjonują w Chinach, to są ludzie, którzy nie mają meldunków w miejscu, w którym pracują, w związku z tym nic im się z tego miejsca nie należy. Ani ubezpieczenie społeczne, ani usługi społeczne, to jest taka zaszłość jeszcze z czasów mało. a wcześniej jeszcze z czasów okupacji japońskiej. Te przepisy są stopniowo liberalizowane, ale w 90-tych latach to po prostu byli dobrowolni niewolnicy, którzy wyjeżdżali ze swoich małych miejscowości do takich miast jak Szanghaj. Szanghaj był wtedy zupełnie inny. Ja pracowałem w fabrykach, które były w samym centrum Szanghaju, w takich naprawdę paździerzowych miejscach. Manufakturach. Manufaktury, tak, tylko no powiedzmy dziesięciopiętrowe, ale urągające wszystkiemu, jeżeli tam się śmiałem zawsze, że przeciętny inspektor BHP w ciągu pół godziny zużył cały bloczek mandatowy, jeżeli by tylko tam mógł wpaść.

Bez… Właściwie to taki dziki wschód, tam nie było żadnych reguł, nie było żadnych przepisów chroniących pracowników, żadnych przepisów chroniących pracodawców. Wszyscy walczyli o przetrwanie, tylko że z tego żywiołu i z tego w sumie chaosu powstało coś takiego, co w tej chwili nas zaczyna zastanawiać. Mnie to już dotyka od kilkunastu lat, natomiast… Mam wrażenie w ostatnich szczególnie tygodniach, że te chińskie samochody, o których się coraz częściej mówi, zaczynają ludziom uświadamiać, że coś się nie zgadza. Także ten obraz popularny w mediach głównego nurtu przedstawiających Chiny jako państwo w zasadzie już upadłe, tylko państwo, które się jeszcze nie zorientowało, że upadło, ale już upadło, bo nieruchomości, bo starzenie się społeczeństwa itd., itd., A tymczasem równolegle się okazuje, że właśnie z niczego, zupełnie z niczego w ciągu 20-25 lat to państwo wygenerowało przemysł, który zagraża dotychczasowym liderom, którzy tak naprawdę motoryzację tworzyli, czyli takim firmom jak Peugeot czy Mercedes.

Karol: Od czasów Henrego Forda.

Leszek: Dokładnie i nagle się okazuje, że ci Chińczycy noworysze zupełnie nieokrzesani proponują samochody nie dość, że co najmniej tak samo dobre jak nie lepsze jakościowo to jeszcze cholera tańsze.

Karol: To kiedy będziemy mieli chińskie samochody w Polsce?

Leszek: Już mamy. To akurat jest taki temat, który mnie interesuje bardzo. W tej chwili wielu graczy na polskim rynku motoryzacyjnym po prostu przymierza się do bardzo wielu marek chińskich. Tajemnicą, powszechną tajemnicą, w sensie takim, że to jest tajemnica, tajemnica jest jak rozegrać kwestie serwisu tych samochodów.

Bo to jest właściwie jedyny argument konkurencyjny. Kto da najlepsze warunki serwisowe, jednocześnie oczywiście nie pogrążając się jakimiś kwestiami związanymi z potencjalnymi kosztami w przyszłości, ale kto da najlepsze warunki serwisowe, ten wygra na rynku. A to jest sytuacja, której nie mieliśmy w zasadzie nigdy, bo 30 lat temu, kiedy wchodziły samochody DEU, no to nie były samochody, które były w jakikolwiek sposób lepsze technologicznie od samochodów chociażby niemieckich, czy francuskich, czy włoskich. One były lepsze od tego, co było w Polsce.

Po prostu. Natomiast to, co się dzieje w tej chwili, jeżeli chodzi o samochody chińskie, to jest już inna kategoria. To są samochody przynajmniej równorzędne, jeżeli chodzi o jakość, o tutaj w zeszłym roku Kilka samochodów chińskich dostało najwyższe oceny, jeżeli chodzi o te oceny bezpieczeństwa.

Pierwsza trójka bodajże to są samochody chińskie. I to jest zupełnie inna rozgrywka, czyli że wchodzi duży gracz i do tego to nie jest jedna marka, tak jak to było Deu, tylko to jest ileś marek naraz. W Chinach w tej chwili, jeżeli chodzi o samochody elektryczne, to walczy ze sobą 15 firm. W tym jest Tesla i Volkswagen, ale pozostałych 13 to są marki chińskie, o których nie mamy w ogóle pojęcia. To w tej chwili na nas spada i to jest też takie gradobicie, bo… Jeżeli włączymy sobie jakieś programy YouTubowe, które się zajmują oceną samochodów, no to tam się pojawia coraz więcej chińskich i naprawdę nie ma tam wśród tych ocen, ocen negatywnych po prostu. Ci ludzie, którzy się zajmują tym profesjonalnie od lat, Sami są zaskoczeni jakością tego, co proponują Chińczycy. No i mamy problem, bardzo duży, bardzo poważny problem, jeżeli chodzi o porównanie cen, no bo taki samochód jak BYD Dolphin, jeżeli dobrze pamiętam, w Chinach sprzedawany jest w cenie około 45 tysięcy złotych, w Europie 120 tysięcy złotych. No i trudno wyjaśnić przeciętnemu Europejczykowi, skąd się wzięła ta różnica. Jedyna przestrzeń, o której możemy mówić, to są po prostu narzuty, cła różnego rodzaju, opłaty koncesyjne, które są nakładane na te samochody. Czyli w istocie to nabywcy tych samochodów płacą gdzieś do kas europejskich pieniądze, A same samochody kosztują tyle, ile kosztują. Transport, naprawdę transport samochodów nie kosztuje tyle, tym bardziej, że Chińczycy budują też własne samochodowce, czyli takie firmy na przykład jak BYD czy Geely, a Geely to jest z kolei właściciel chociażby Volvo, to procentowe już w tej chwili, to są firmy, które budują własne statki do przewozu samochodów.

Karol: Cały łańcuch dostaw, łańcuch produkcji, tak naprawdę samowystarczalna organizacja.

Leszek: To jest też tak, że wszystko co w Chinach jest robione zgodnie z priorytetami państwa, a samochody, motoryzacja to jest jeden z priorytetów, to w tym układzie, kiedy układaniem takiego ekosystemu zajmuje się też państwo, to państwo gwarantuje od podstaw, czyli producenci samochodów dysponują wszystkim, co jest potrzebne producentom samochodów, od rudy żelaza poprzez stal, od boksytów poprzez aluminium, tworzywa sztuczne itd., po roboty, które są też produkowane w Chinach, wymyślane i produkowane w Chinach, gdzie Takie fabryki jak fabryki nowe BYD czy fabryki NIO, one są w zasadzie w 95% zrobotyzowane i to, co mnie zatrważa, to wszystko jest made in China i to wszystko jest kwestia 30 lat. Także Karolu, wiesz, dla mnie to jest obciążenie psychiczne, bo ja sobie też rozmawiając z paroma osobami, które już przeczytały książkę, Dla mnie było zaskoczeniem, że ci ludzie, którzy pracują w Chinach od lat, nie byli nawet świadomi tego, jak Chiny wyglądały w roku 1978, no bo oni zajechali do Chin w roku powiedzmy 2010 i to już było państwo, które dobrze wyglądało.

Ale nie byli świadomi tego, jak ono wyglądało 20-30 lat wcześniej. Tak naprawdę kwestia jednego pokolenia. To jest kwestia jednego pokolenia, kwestia nawet dwóch pokoleń, bo te lata 80., 90. to jest pokolenie pierwsze, potem to drugie, to były pierwsza dekada i powiedzmy druga dekada naszego stulecia obecnego. Natomiast w tej chwili szeroko wchodzi w życie to pokolenie trzecie i to jest pokolenie zupełnie inne niż to, z którym ja miałem do czynienia.

Czasami mam nawet chyba problem, żeby się z tymi ludźmi komunikować. To są bardzo poukładani, bardzo stricte ludzie. Ci Chińczycy, z którymi ja pracowałem, to byli tacy Słowianie tylko, że Chińscy lubili biesiodować, lubili pogadać, lubili spędzić czas… w pracy i po pracy.

Bardzo dużo się pracowało, bardzo dużo się robiło, natomiast też poświęcało się bardzo dużo czasu i uwagi tym chwilom, które były między pracami, tak, no bo pracowało się przez cały tydzień na okrągło, przez cały rok na okrągło, natomiast to pokolenie dzisiaj, ono jest bardzo sfokusowane na pracy. Myślę, że to jest model japoński i koreański taki, wiesz, i… nie ma już tego ciepła, które kiedyś w Chinach można było odczuć od ludzi. Oczywiście mówię tutaj o tej przestrzeni pracowej, takiej zawodowej. Natomiast po pracy oczywiście tak, tylko że że trudno jest nawiązywać te relacje, jeżeli spotykamy się w pracy i te relacje w pracy są bardzo takie tak naprawdę stricte i oschłe, no to trudno potem wykombinować sobie jakiś taki moment i okoliczność, żeby się, nie wiem, umówić na wycieczkę rowerową czy gdzieś tam po prostu pójść do knajpy, to tak nie działa, bo ci ludzie kończą pracę i mają albo drugą pracę, albo muszą załatwić coś tam w rodzinie, to wynika też z tego, że Chiny stały się po prostu znacznie droższe niż to było 30 lat temu. Dzisiaj samochody są tanie, natomiast mieszkanie…

Nieruchomości są… Mieszkanie przeciętne w Szanghaju w tej chwili to jest 39 tysięcy złotych za metr kwadratowy. To przeciętne. Ja nie mówię o drogim mieszkaniu, przeciętnym. A w tym samym czasie masz samochód za 45 tysięcy. Taki przeciętny, typu Skoda Fabia.

Karol: Czyli to nie jest kwestia kosztów materiałów.

Leszek: Nie, nie, nie, absolutnie. Jeżeli ktoś by przeprowadził śledztwo, myślę, że tam w tych naszych cenach samochodów jest bardzo dużo różnego rodzaju, nie pamiętam jak to się ładnie nazywa, to wiesz co, managementowi trzeba zapłacić, management fee, o dokładnie, management fee albo z Niemiec, albo z coś tam, albo coś tam, wiesz, jakaś spółka doradcza, jakieś koszty dodatkowe administracyjne, No nie, tym bardziej, że europejskie samochody w tej chwili są w ogromnej części budowane na bazie podzespołów produkowanych w Chinach, co wynika po prostu z tego, że w Chinach stworzono całe te ekosystemy pozwalające na produkowanie wszystkiego, co jest potrzebne do stworzenia samochodu. Stąd między innymi w zeszłym roku w lipcu grupa Renault zdecydowała się podpisać umowę na spółkę Joint Venture z firmą Geely, gdzie jeszcze trzecim partnerem jest firma Aramco z Arabii Saudyjskiej. No i ambicją tej spółki jest objęcie 80% rynku światowego, jeżeli chodzi o produkcję silników spalinowych i silników hybrydowych. I ta firma Geely daje potencjał produkcyjny, Renault daje know-how, swoje doświadczenie ponad stuletnie w konstruowaniu silników spalinowych, a Ramco daje pieniądze.

Karol: A Chiny pod względem technologicznym? Jak patrzysz na nie?

Leszek: Chiny pod względem technologicznym są już daleko przed nami. To jest taka rzecz, która też mnie dotknęła już w latach dziewięćdziesiątych. W latach dziewięćdziesiątych, jak ja wyjeżdżałem z Polski, nie pamiętam, chyba Idea się nazywała ta sieć, mieliśmy telefony analogowe, takie Miami Vice, walizka, Albo taka cegła w wersji mini i kiedy ja wylądowałem w Szanghaju, to pierwszy telefon komórkowy, który dostałem, jak się dowiedziałem, że mam mieć telefon komórkowy, a tam było 37 stopni na dworze i wilgotność 90, to jak sobie wyobraziłem siebie z czymś takim, że się będę musiał szarpać, nie, po prostu nie. a wtedy pan Chińczyk do mnie przyszedł z telefonem Sony, taki Sony z klapką i antenką, no i byłem po prostu mocno zdziwiony tym, co zobaczyłem, bo takich telefonów w Polsce nie było.

Oni od razu, nawet nie pamiętam, czy w ogóle w Chinach były sieci analogowe, jeżeli tak, to gdzieś lokalnie, natomiast na pewno… Te sieci cyfrowe wchodziły tak szybko, jak tylko to było możliwe. No i ten postęp, jeżeli chodzi o 2G, 3G, 4G, 5G w tej chwili jest, 5,5G za trzy lata, 6G jest niezwykle dynamiczny i to ma związek oczywiście z telekomunikacją, tą taką podstawową, czyli telekomunikacją komórkową. Ale tutaj też ogromne znaczenie ma to, co jest fiksacją chińską, czyli gospodarka realna, czyli produkcja. Te systemy telekomunikacyjne nie mają służyć przede wszystkim ludziom, którzy się komunikują, bo tutaj 4G wystarcza w zupełności. Tylko m.in. temu, by móc szybko i sprawnie i bez opóźnień przesyłać ogromne pakiety danych, które się np. wiążą z rozwojem Internet of Things, robotyzacji, automatyzacji produkcji i tego wszystkiego, co się wiąże też z chińską rewolucją sztucznej inteligencji, tak to niektórzy nazywają. Do której zmierzamy powoli. Do której zmierzamy powoli, ale to jest jeden z przykładów właśnie rozwój sztucznej inteligencji w Chinach. To jest jeden z przykładów tego działania systemowego, który dotyczy właściwie każdego obszaru funkcjonowania państwa chińskiego, na przykład między innymi medycyny. No i to, co mnie dotyka i tym swoim dotknięciem dzielę się ostatnio bardzo często, to jest ta nasza postawa taka powszechna w stosunku do Chin, czyli niechęć, dystans, a uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie, ponieważ Chiny są miejscem, gdzie się kombinuje bardzo dużo bardzo ciekawych rzeczy. Te samochody chociażby są przykładem, że w sposób bardzo szybki i zaskakujący i warto by wiedzieć nieco więcej na temat tego, co tam się odpiernicza.

Karol: Pod maską , nie tylko. No dobrze, a jak wygląda chat GPT w wersji lokalnej, chińskiej? Bo w sumie niewiele się o tym mówi. Mówi się o Stanach Zjednoczonych, mówi się o Europie, mówi się o krajach skandynawskich, które eksperymentują ze sztuczną inteligencją, a tak naprawdę… Informacji na temat tego, co dzieje się w kontekście sztucznej inteligencji w Chinach jest niewiele.

Leszek: Myślę, że to wynika z tego, że w ogóle filozofia rozwoju sztucznej inteligencji w Chinach jest odmienna od tej zachodniej. Generalnie, jeżeli chodzi o najnowsze technologie, mam wrażenie, jesteśmy sfokusowani na możliwości komercjalizacji tych rozwiązań w obszarze szeroko pojętej rozrywki. Czyli szybkość internetu, możliwość oglądania filmów albo przesyłania plików dźwiękowych, robienia streamingów, rozwój sztucznej inteligencji, no to takie rozwiązania jak chat GPT albo MidJourney.

Moje ulubione narzędzie do robienia ilustracji, zaskakujących ilustracji o Chinach. Tymczasem, chociażby, o właśnie, rozwój sztucznej inteligencji. W zeszłym roku wprowadzono ogólnokrajowe przepisy mówiące o tym, że wszystko to, co jest wytworzone za pomocą narzędzi opartych o technologię sztucznej inteligencji, musi być wyposażone w watermark. Czyli nie ma czegoś takiego, że sobie kupisz abonament w jakiejś firmie za 10 dolarów miesięcznie i trzaskasz albo tekst obrazu, albo muzykę i udajesz, że to twoje, albo nie mówisz nic. W Chinach to musi być wyraźnie zaznaczone, że to dzieło powstało przy pomocy albo w pełni. dzięki użyciu narzędzi bazujących na sztucznej inteligencji.

Karol: Ale ten watermark jest widoczny dla systemu, a nie dla użytkownika?

Leszek: Nie, użytkownik musi o tym wiedzieć.

Ty jako użytkownik musisz wiedzieć, że masz do czynienia z czymś, co zostało stworzone przy użyciu albo w pełni przez sztuczną inteligencję. No i to jest ta zasadnicza różnica i dlatego chat GPT czy OpenAI w 3D Journey w wersji chińskiej oczywiście nie rozwija się tak jak u nas. Bo to, co jest najważniejszą kwestią, jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję w Chinach, to jest zastosowanie, application. Chińczycy, jak w wielu przypadkach, jeżeli chodzi o technologię, przespali tak naprawdę ten moment, kiedy Sama technologia jako taka się rozwijała.

Uważa się, że tym punktem przełomowym był rozwój czy też zwycięstwo koncepcji sieci neuronowych i deep learning i że to był przełom w rozwoju technologii sztucznej inteligencji. Chińczycy to wiedzą, oczywiście prowadzą również badania podstawowe, ogromne pieniądze w Chinach wydaje się na badania podstawowe, w ogóle na naukę, natomiast skoncentrowani są od poziomu rządu po poziom firm i deweloperów indywidualnych na aplikacjach.

Bo państwo stworzyło system, w którym po pierwsze gromadzone są ogromne liczby danych, są ogromne centra danych, są takie systemy jak chociażby taka super aplikacja WeChat, którą też mam w telefonie i to jest aplikacja, która jest fundamentalnym przykładem różnic pomiędzy koncepcją w ogóle korzystania z internetu i z aplikacji w Chinach i u nas. WeChat to jest taka aplikacja, w której masz mini programy i przez WeChat po pierwsze jesteś tam e-obywatelem, bo masz tam dowód osobisty.

Możesz przez WeChat się rozwieść, możesz zawrzeć związek małżeński, możesz zapłacić… No bo to jest sprawa urzędowa. Rozwód to jest sprawa urzędowa, małżeństwo to jest sprawa urzędowa. Skoro masz tam dowód i jest jakiś system blockchainowy, to możesz po prostu to zrobić i tutaj nie ma żadnej przeszkody. Płacisz podatki, zamawiasz taksówkę, kupujesz bilet do kina, poznajesz znajomych. Tinder jest też w WeChacie.

Karol: Generalnie robisz wszystko przez tą… Czyli tak naprawdę WeChat jest swego rodzaju androidem, tylko że androidem, nad którym całą kontrolę sprawuje państwo.

Leszek: Właśnie nie państwo. Autorem tego projektu jest firma Tencent, firma, która kiedyś miała taki komunikator ciuciu, to był dokładnie to samo co gadu gadu nasz. Firma w pewnym momencie, ponieważ na rynku chińskim panuje bardzo ostra konkurencja, konkurując, co jest bardzo istotne, czego u nas nie ma. W tej kulturze chińskiej, również w kulturze biznesowej, kopiowanie nie jest grzechem. Nie ma czegoś takiego, jak poczucie winy w związku z tym, czy też ta percepcja publiczna też jest taka, że zresztą początek rozwoju wszystkich tych systemów, wszystkich tych aplikacji chińskich, łącznie z Alibabą, To było po prostu jeden do jeden naśladowanie czegoś, co było przez kogoś gdzieś tam na świecie wymyślone. I Chińczycy nigdy nie uznawali tego za grzech, za błąd, za coś, co jest naganne.

Nie, nie. Jeżeli umiesz kopiować, to kopiujesz, powtarzasz ten model, no bo też chcesz zarobić pieniądze. W związku z tym każda firma, która chce się rozwijać, każda firma, która chce przed konkurencją uciekać, musi wymyślać ciągle coś nowego. Bo jeżeli nie wymyśla, to natychmiast pojawi się firma, która powtórzy to samo, nawet ściągając wygląd, wszystkie funkcje. Tak to zresztą w Chinach 15 lat temu wyglądało. Wszystkie aplikacje chińskie były kopią czegoś tam. Wprost. Nawet wyszukiwarka, która się nazywała Yahoo, po chińsku się nazywała Sohu. I to tylko, że właśnie, ciocio było zwykłym komunikatorem, czyli okienkiem, które ci wyskakiwało na ekranie i ktoś tam się z tobą komunikował, mogłeś się komunikować z jedną, dwiema, trzema osobami. I w pewnym momencie Tencent pomyślał, że to jest ślepa uliczka, bo taki komunikator zrobić to nie jest big deal, czyli że zaraz pojawi się 200-300 firm, które będą miały taki sam komunikator. I oni zamiast rozwijać ten koncept, oni wpadli na pomysł, że zrobią coś zupełnie nowego. No i tutaj pojawił się WeChat. I tak naprawdę przełomem, jeżeli chodzi o WeChat, były płatności, czyli WeChat, Whatsapp, nawet logo jest bardzo podobne. I do kolejnych funkcji, które oni dokładali, do kolejnych funkcji użytkowych, które się pojawiały w WeChacie, pojawiły się płatności, które zresztą były kopią rozwiązania Alibaby. Pierwsze takie rozwiązanie zaproponowała Alibaba, to się nazywało Alipay, a WeChat pomyślał sobie, ok, mamy tutaj więcej opcji, jeżeli chodzi o usługi takie komercyjne, mamy ten swój komunikator, czyli taki odpowiednik Facebooka, a jak dołożymy do tego płatności, to będziemy mogli wejść w e-commerce, będziemy mogli obsługiwać te rzeczy, transakcje. I co było bardzo ciekawe, jest taka tradycja, że w Chiński Nowy Rok ludzie nawzajem sobie podarowują czerwone koperty z pieniędzmi w środku. I WeChat wpadł na pomysł, że zrobi elektroniczną czerwoną kopertę, że ty nie musisz się spotkać z osobą, żeby jej przesłać pieniądze, Tylko, że telefon, telefon. No charge, bez żadnego obciążenia po prostu z telefonu na telefon przesuwasz sobie, nie pamiętam, do 25 tysięcy złotych można było przesłać.

Karol: Swoją drogą, podcastowa historia, dzięki temu, że mBank wprowadził informacje o swoim podcaście wyprodukowanym przez Voice House, przez Jarka Kuźniara i Kamila Soldackiego, właśnie informacje w aplikacji mobilnej, okazało się, że dzięki temu następnego dnia znalazł się w Top Charts w Spotify. No tak.

Leszek: Natomiast w przypadku Tencenta oni pozyskali dzięki tej akcji w tym tygodniu, w pierwszym tygodniu święta publiczne trwają tydzień, w tym tygodniu oni pozyskali 30 milionów użytkowników. 30 milionów od jednego strzału. W tej chwili to są setki milionów, to są biliony miesięcznie, biliony yuanów operacji, bo się płaci za wszystko. Możesz tym przez kod QR korzystać, to są dwie dominujące aplikacje, czyli Alipay, cały czas Alibaba i WeChat Pay. Ty możesz zapłacić Grajkowi na ulicy, bo Grajk na ulicy ma niebieski Alipay i zielony WeChat Pay.

Karol: Ale to już się dzieje u nas. Ostatnio kupowałem kwiaty u starszej pani, która miała swoje stoisko pod kościołem na placu Narutowicza. I mówię pani, co przepraszam, ale nie mam chyba przy sobie gotówki. Ona mówi, nie ma problemu, może mi pan przesłać na telefon.

Leszek: Blikiem. To jest właśnie też przykład tego, dlaczego w Chinach płatności mobilne się tak przyjęły. Ponieważ paradoksalnie, i to wielu zaskakuje, ale w Chinach, nie pamiętam, nie chcę w tej chwili przekłamywać, ale myślę, że wykluczonych, jeżeli chodzi o systemy bankowe, na przełomie wieku XX i XXI było więcej niż 70% społeczeństwa. A płatności mobilne sprawiły, że wszyscy nie tyle są w systemie bankowym, co są ze sobą połączeni. Nie są pozbawieni możliwości korzystania z rozwiązań tych bezgotówkowych.

Karol: Szczególnie, że telefony komórkowe stały się tak dostępne, tak tanie.

Leszek: Wiesz co, pierwsza grupa zawodowa, która natychmiast przyjęła te płatności bezgotówkowe to byli taksówkarze. Jak jeździłeś taksówką w latach 90. w Chinach, to w zależności od tego, jaki to był region Chin i jaka obowiązywała lokalna moda, to albo kierowca był w takiej klatce stalowej, odgrodzone od publiki, albo w takim akwarium z plexiglasu, bo naprawdę ci taksówkarze doświadczali co chwilę jakichś napaści i różnych historii. No i w momencie, jak się okazało, że można zapłacić telefonem, to oni natychmiast przyjęli do wiadomości, że to jest super fajny układ. Oni nie mają nic przy sobie. Nawet jak ktoś im ukradnie ten telefon, no to co? Przelejesz z telefonu na telefon i zostawiasz ślad.

Karol: Ale chciałbym wrócić cały czas do tego czata GPT. Jak wygląda perspektywa chińska?

Leszek: Wiesz co, wygląda w ten sposób, że oczywiście natychmiast mam bliskiego znajomego w Szenkhaju, który z dziadkiem jego wnuczka chodzi do szkoły w tej chwili, do gimnazjum. I oczywiście natychmiast to narzędzie się spodobało właśnie uczniom gimnazjalnym, bo można było dzięki rozwiązaniu odrobić prace domowe, napisać esej czy cokolwiek.

Karol: Odrobić prace domowe czy też czegoś się nauczyć? Bo nie wiem, czy zwróciłeś też na to uwagę, ale TikTok w Chinach, a TikTok w Europie to dwie zupełnie inne platformy. Tam uczysz się, inspirujesz i pokazujesz, co i w jaki sposób działa. W Europie TikTok tak naprawdę odmurza.

Leszek: To są historie takie, które u nas występują pod hasłem działanie komunistycznego reżimu. Natomiast ponieważ, tak jak już wspomniałem wcześniej, wiele rzeczy, które się dzieje w Chinach jest postrzegane przez pryzmat nauki i naukowców, oceniany z ich perspektywy, tak na przykład kwestia internetu jako takiego, była oceniana m.in. przez pryzmat doświadczeń koreańskich i bardzo szybko w Chinach zaczęto wprowadzać takie działania, które w mniej czy bardziej udany sposób, ale te działania miały na celu generalnie niedopuszczenie do tego, żeby pojawiło się to zjawisko, które już jakiś czas temu opisywano, czyli np. ogromne problemy z koncentracją u dzieci, które występowały w Korei Południowej. przez nadmiar tego kontaktu z grami, zwłaszcza z grami, ale też z treściami w mediach społecznościowych.

Takie rzeczy są obserwowane i takie rzeczy są w Chinach regulowane, co się oczywiście nie podoba firmom zachodnim. Ale już teraz widzimy, chociażby we Francji, tam gdzie mieszkam, pojawiają się dokładnie te same rozwiązania, które dwa, trzy, cztery, pięć lat temu pojawiły się w Chinach, czyli na przykład kary więzienia dla influencerów, którzy kłamią. We Francji w tej chwili, jeżeli jesteś influencerem i kłamiesz, możesz dostać dwa lata, nawet chyba trzy lata więzienia. Dochodzimy do tego z dużym opóźnieniem. Wiadomym jest, że takie aplikacje jak Instagram są toksyczne, zwłaszcza dla dziewcząt. Wiadomo, to wiadomo od pracowników Meta chociażby, którzy zeznawali przed kongresem amerykańskim. W Chinach po prostu wprowadzono ograniczenie.

Dzieci w wieku od do mają ograniczony dostęp do internetu rozrywkowego, nie edukacyjnego. Edukacyjny do godziny 22, chyba 30 godz. No bo po 22.30 dziecko ma spać, nie ma się uczyć, nie ma, wiesz, co też było szaleństwem jeszcze 2, 3, 4 lata temu. Dzieciaki, które chodziły do szkoły podstawowej, one spały może po 6 godzin. W pierwszej klasie szkoły podstawowej miałeś suche klasówki, kartkówki, jakieś takie historie. Dzieci chodziły do szkoły na godzinę 7, wychodziło o godzinie 17 i potem szły na zajęcia dodatkowe, wyrównawcze, repetycje, zajęcia, wiesz, Stańca, karate, języka angielskiego, wyższe klasy matematyki, chodziłeś do klasy pierwszej podstawówki, a zajęcia dodatkowe z poziomu klasy trzeciej.

Dlaczego? No bo kończysz szkołę podstawową, musisz zdać egzamin w wyniku tego w piątej klasie. Od wyniku tego egzaminu zależy, do jakiego gimnazjum możesz pójść. Od wyników gimnazjum zależy, jaki liceum. Od geokauli, czyli tej takiej chińskiej matury, do jakiego uniwersytetu. I wszędzie masz hiperkonkurencję.

Karol: Czyli tak naprawdę to, co my Europejczycy nazywamy u Chińczyków kontrolą, tak naprawdę jest strategią.

Leszek: Wiesz co, to wszystko też on o tym w książce pisze. Wszystko to jest tradycja, to nie jest wymysł komunistyczny. To jest tak, że chiński komunizm nazywany przez samych Chińczyków jest komunizmem czy marksizmem z chińską specyfiką. To są modele ideologiczne, które zostały przez Chińczyków przepracowane i zaadoptowane do tego, jak chiński mental jest skonstruowany. Chińczycy z natury, nie od komunizmu, tylko z natury swojej są materialistami. Wiek XX to się podkreśla właśnie jeżeli chodzi o rozwój technologii pracy w firmie.

Wiek XX to jest trauma niedostatku. No ostatnia przygoda taka poważna to jest okres 58-62. W tym czasie był okres tak zwanego wielkiego głodu i na początku lat 60. z głodu w Chinach zmarło 48 milionów ludzi. czyli półtorej Polski z głodu zaledwie 60 lat temu. Więc ten taki efekt niedostatku funkcjonuje w społeczeństwie chińskim. Chińczycy wiedzą, że wszystko jest zmienne.

Nie wierzą w Boga, nie wierzą w to, że po śmierci będzie lepiej, że jest jakiś raj, jest tu i teraz. Jeżeli jest takie okno historyczne, takie transferowe, że dziś można się nachapać, można wyrwać bardzo dużo, można stać się bogatym, to wszyscy chcemy być bogaci, wszyscy po prostu chcemy się w tym oknie zmieścić. Nie ma płakania nad rozlanym mlekiem. Jeżeli zmieniły się układy, czy to związane z przepisami, czy związane z koniunkturami na rynkach, upadł nam jeden interes, Nie będziemy przecież przez 20 lat płakać, że tak się to nam potoczyło. Nie, trzeba po prostu otrzepać się i gnać dalej, bo nie ma drugiego rozdania, nie ma drugiej opcji, a są obliga. Trzeba utrzymać rodziców, trzeba zadbać o to, żeby wykształcić jak najlepiej dzieci, bo najlepiej wykształcone dzieci… To ich szansa na dobrą karierę, a ich dobra kariera to nas jako rodziców bezpieczna starość, bo nikt, to też nie jest wymysł komunistyczny. W chińskim systemie myślenia o sobie, o rodzinie obowiązuje ta zasada, jesteś dzieckiem Bożym, pomóż sobie sam. czyli tutaj wiele rozwiązań, które wydaje się nam dziwnych, bo to państwo socjalistyczne, komunistyczne, a na przykład opieka zdrowotna jest w zasadzie w większości przypadków odpłatna.

Jak to tak? Tak zawsze było po prostu. Jeżeli chodzi o kwestie prywatne, takie powiedzmy intymne jak chorowanie, to to załatwiamy w obszarze swojego klanu, szeroko pojętej rodziny.

Nie prosimy nikogo o pomoc, to nie wchodzi w grę. Oczywiście dzisiaj Chiny się zmieniają, w związku z tym wprowadza się powoli różnego rodzaju rozwiązania o charakterze socjalnym, chociażby takie podstawowe pakiety medyczne, które obejmują w tej chwili właśnie miliard 360 milionów ludzi. tylko to wszystko jest też związane ze skalą, jakie wiąże się w ogóle z pojęciem Chin. To jest wszystko ogromne.

Wszystko jest ogromne i wszystko jest nowe, bo nikt wcześniej ani nie dokonał takiego wielkiego skoku naprzód w ciągu 20, 30, 40 lat. Chiny są przedmiotem zazdrości chociażby Indii. Indie patrzą z zazdrością na to, co się wydarzyło w Chinach. Te same potencjały, teoretycznie Indie powinny być bardziej elastyczne jako państwo demokratyczne, a coś nie pykło, coś jest nie tak. W związku z tym każdy obszar funkcjonowania Chin jest intrygujący, ciekawy i wart zbadania. No i chociażby tak jak nowe technologie, myślę, że jest wart też bliskiej obserwacji, bo tam się też dzieje bardzo dużo ciekawego i nowego. No i szkoda, żeby nas wszystko tak zaskakiwało, jak te cholerne samochody ostatnio.

Karol: A czy to prawda, że dzięki danym, dzięki informacjom, Chiny tak naprawdę będą jeszcze bardziej w stanie kontrolować społeczeństwo i to, co się dzieje?

Leszek: Ja myślę, że my jesteśmy bardzo sfokusowani na takich właśnie hasłach, że kontrolowanie społeczeństwa. Nie musisz kontrolować społeczeństwa, jeżeli to społeczeństwo jest syte.

Karol: Wystarczy, że kontrolujesz media.

Leszek: To też, ale wiesz co, to jest też tak, że przeciętny Chińczyk właśnie przez to, jak jest sformatowany kulturowo, nie przez reżim, tylko kulturowo, on tak naprawdę, kolokwialnie rzecz ujmując, ma w pompie politykę. Jego nie interesuje polityka tak jak nas, bo on nikogo nie wybiera.

Nie ma znaczenia. Chińczycy rozmawiają o polityce. Rozmawiają o kwestiach politycznych wewnątrz i na zewnątrz. ale nie w taki sposób jak my. W nas to natychmiast budzi emocje, bo jesteśmy za albo przeciw.

Natomiast w Chinach nie ma za albo przeciw. Jest jedna partia. Ta partia najwyraźniej sobie radzi. Gdzie były Chiny 40 lat temu, gdzie są dzisiaj. Rodzice menadżerów dzisiejszych musieli się kłaniać, musieli iść na wszelkiego rodzaju kompromisy, a to dzisiaj Chiny zaczynają dyktować warunki. Czy to nie wpływa dobrze na samopoczucie przeciętnego Chińczyka? który ma obrazy, ma zdjęcia, ma wspomnienia swoich dziadków, ma swoich rodziców, siebie samych. Ja mam koleżankę, która prowadzi fajną firmę w Shenzhen, zajmującą się m.in. AR-em i VR-em. No i ta koleżanka mnie zaprowadziła.

Ona ma w tej chwili 38 lat. Zaprowadziła mnie do miejsca, w którym się wychowywała. Ona przyjechała do Shenzhen ze swoimi rodzicami mając lat bodaj 5 i oni wylądowali w takim miejscu odpowiedniku pekińskich hutongów, czyli to są takie baraki ceglane, baraki jednopiętrowe, gdzie masz pokoje, jeden pokój, jedna rodzina, na końcu łazienka, powiedzmy toaleta. i ona tam mieszkała, wchodząc do szkoły podstawowej. A tak się porobiło, że w ciągu kilkunastu lat skończyła tą podstawówkę, gimnazjum, liceum, poszła na studia, na tych studiach skończyła w handel zagraniczny i angielski międzynarodowy w handlu zagranicznym. Najpierw pracowała w jakiejś chińskiej firmie, potem założyła swoją firmę Teraz jest po prostu osobą, która ma własne mieszkanie, jeździ co chwilę gdzieś tam za granicę, albo biznesowo, albo prywatnie, po całym świecie absolutnie. Ma dwie fajne córeczki, utrzymuje swoich rodziców, którzy nie mieszkają już w tym hutongu, bo ten hutong został zburzony dwa lata temu. Stać ją generalnie na bardzo dobre życie, a była z nizin po prostu, była z nizin. Więc dla niej w ogóle rozmowa o tym, czy te władze są w porządku, czy nie, ona mówi naprawdę wiele rzeczy i to nie gdzieś tam po cichutku, że musimy się zamknąć w piwnicy i po zostawieniu telefonu gdzieś tam poza tą piwnicą zaczynamy rozmawiać, tylko ona wprost mówi głośno o pewnych brakach, o niedogodnościach. Ale ostatnią rzeczą, o której ona by myślała jest to, że ktoś ją kontroluje, że ktoś ją inwigiluje, że ktoś od niej wymaga jakiegoś pełnego podporządkowania, bo my też chyba gdzieś przestaliśmy to rozumieć. Wiesz, taka pełna kontrola, inwigilacja, cenzura, ona ogranicza innowacyjność. A zauważ, że i to jest też rzecz dla mnie frustrująca, że ostatnie 10 lat to jest wyraźne wskazanie, że Chińczycy zaczęli być innowacyjni, że zaczynają być do przodu, zaczynają wymyślać jakieś rzeczy.

Karol: Popatrzmy, przemysł, samochody, lotnictwo.

Leszek: Na przykład, ale wiesz, to chociażby różnego rodzaju gadżety związane z produkcją dźwięku i wideo. Najlepsze drony na świecie DJI, najlepsze gimbale na świecie DJI. Wiesz, jak się zaczniemy, DJI już robi w tej chwili mikrofony bezprzewodowe. Oni też są łapczywi, jeżeli chodzi o pozyskiwanie pewnych niż. Za chwilę się okaże, że najlepsze kamery tak naprawdę, o monitorach już nie wspomnę, bo wiadomo, że monitory, nawet jeżeli mają markę zachodnią, czy japońską, czy koreańską, to są produkowane po prostu w Chinach.

Apple jest produkowany w Chinach. Miałem dokładnie to powiedzieć. Więc to tak wygląda. My mamy problem, że cały czas o Chinach myślimy schematycznie i myślimy w oparciu o opinie i ja twierdzę, że te opinie w bardzo dużej części nie są nasze, tylko ktoś nam je bardzo dobrze sprzedał. Ja tego doświadczam za każdym razem, jak jestem w Chinach z kimś, kto nigdy wcześniej w Chinach nie był. Trafia do tych Chin i po prostu ma przez 2-3 dni bardzo duży problem ze sobą. No bo lewa się nie zgadza z prawą. To nie powinno tak wyglądać. To coś jest naprawdę nie tak. Bo inaczej jest, jak ja opowiadam o tym, jak wygląda duże, chińskie, nowoczesne miasto… A inaczej jest, jak się tego doświadczy. Jak, wiesz, nagle się okazuje, że co to znaczy, że w mieście Shenzhen jest 700 kilometrów metra. Co to znaczy?

Wiesz, dla Warszawiaka, no metro to metro, nie? Natomiast w momencie, jak masz system, który ma kilkaset kilometrów, który sprawnie cię dostarcza, co do minuty, bezpiecznie. Czasami jest tłoczno, ale jest bezpiecznie, czysto.

Kurczę, szczurów nie ma. Ja mieszkam koło Marsylii, to każda wizyta w marsylskim metrze to jest stres, no bo szczególnie wcześnie rano, no to tam gryzonie są po prostu normą, trzeba głośno tupać, żeby po prostu sobie poszły. A czego, czego, wiesz, bezpieczeństwo, że wiesz, idziesz do miejsc, gdzie ludzie się bawią bardzo mocno, nocne kluby wszędzie, właśnie całe takie epicentra nocnych klubów i tam nikt nikomu krzywdy nie robi, wiesz, idziesz przez miasto zupełnie sobie obcy o drugiej, trzeciej w nocy i w ogóle nie masz w głowie czegoś takiego, że ktoś może poprosić cię o portfel albo chcieć dać ci w noc, nie? Coś takiego się nie zdarza i to jest też strona przyjemna tego miejsca.

No i tu pojawia się również korzystny wpływ szeroko stosowanej sztucznej inteligencji, systemu rozpoznawania twarzy. który nie służy tak naprawdę inwigilowaniu poszczególnych osób, bo to jest bardzo istotne. Mamy miliard czterysta milionów ludzi. Załóżmy, że w tej chwili koło miliarda stu korzysta chociażby z urządzeń mobilnych, takich jak telefon. jaki system musielibyśmy mieć, jaki system gromadzenia danych o każdej tej osobie, jak wielkie to by musiało być, jak energochłonne, pracochłonne, ile osób musiało by przy tym pracować, żeby się zajmować każdą osobą indywidualnie. Tak jak ta opowieść o tym systemie punktowym, systemie zaufania społecznego, który miał dotyczyć każdego Chińczyka, Nie, to tak nie działa. To dotyczy każdej firmy.

Karol: Ale służy do wykrywania trendów, zachowań, kierunków.

Leszek: Jasne. To też jest bardzo ciekawa sprawa, bo Właśnie, to jest bardzo ciekawa sprawa, ona wymagałaby też przyjrzeniu się. To, co jest pewnego rodzaju fiksacją władz chińskich, paradoksalnie, to jest ochrona danych osobowych. Odchodzi się w tej chwili w Chinach od systemów rozpoznawania twarzy, bardzo popularnych właściwie w każdym sklepie. W chińskich żabkach już były systemy rozpoznawania twarzy, także przychodziłeś do takiej chińskiej żabki i nawet nie wyciągałeś już telefonu, tylko pani w kasie Pani w kasie naciskała odpowiedni guziczek i po prostu twoja twarz płaciła za zakupy.

Karol: Dlatego, że biometria okazała się mało skuteczna?

Leszek: Nie, nie, nie. System ochrony danych. W tej chwili coraz większej liczby miejsc korzystasz z dłoni. Po prostu machasz nad, nie dotykasz nawet, machasz nad ekranem dłonią i w ten sposób potwierdzasz swoją tożsamość. Wizerunek nie, właśnie przez wzgląd na ochronę danych osobowych. To był problem, jeden z najważniejszych problemów.

Karol: Przepraszam, wytłumacz mi, machasz dłonią i dłoń jest rozpoznawana na tej samej zasadzie, jak rozpoznawana była twarz?

Leszek: Nie mam pojęcia. Ja już, wiesz co, przestałem wnikać. Nie wiem, ciepłota, jakieś punkty, wiesz, charakterystyczne dla dłoni, być może jakieś punkty, gdzie w danym, wiesz, tak jak te systemy nasze, gdzie nie rozpoznaje się linii papilarnych, tylko układ naczyń krwionośnych, tak, i ciepłoty dłoni specyficznej. Ta historia związana z ochroną danych osobowych, ona wyskoczyła w momencie, kiedy Jack Ma, czyli właściciel Alibaby gwałtownie stracił na popularności, zwłaszcza wśród chińskich władz i na moment w ogóle zniknął z życia publicznego. O co tam chodziło? Oprócz innych rzeczy chodziło m.in. o to, że Jack Ma forsował nowy pomysł na Alipay, jako taki rodzaj domu pożyczkowego, mikropożyczkowego, gdzie te mikropożyczki miały sięgać bodajże dwóch tysięcy yuanów albo trzech tysięcy yuanów, a pożyczki miały być udzielane na bazie właśnie wyliczenia wiarygodności kredytobiorcy, na bazie wszystkich danych, które Alibaba zbiera na temat takiego człowieka i jego zachowań. No i za to Alibaba dostała WHO. bo się okazało, że nielegalnie zbierali te dane, bez pozwolenia żadnego, z naruszeniem też już wtedy obowiązujących przepisów.

No i co więcej, wykorzystywali je w celach, o których nikogo nie informowali, czyli de facto mając pełnię informacji na temat danej osoby, Zbudowali Financial Ant, nazywa się ta spółka, nazywa się cały czas. Zbudowano system bazujący na sztucznej inteligencji, gdzie ta sztuczna inteligencja pozwoliła odnaleźć bardzo zadziwiające cechy charakterystyczne dobrego kredytobiorcy. Czyli na przykład dobry kredytobiorca to osoba, która nie pozwala, żeby się telefon rozładował. I osoba, która bardzo szybko uruchamia swój telefon, która bardzo szybko używa swojego kodu dostępu, który oczywiście Alibabie był znany. I to był jeden z czynników, który spowodował, że Financial Ant nie weszła w giełdę. To było przewidywane, że to będzie największe w ogóle w historii świata wejście, największe IPO. No i władze stwierdziły, że 30-40 miliardów dolarów nas nie interesuje. Interesuje nas łamanie zasad.

Karol: A robotyka, widać robotykę na ulicach, w Chinach?

Leszek: Oj tak, oj tak. To jest, wiesz co, widać na ulicach, przede wszystkim widać ją w produkcji, ale widać ją, bo ja dzielę robotykę na tą fizyczną i cyfrową. Ta cyfrowa już jest tak dalece zaawansowana, że jeżeli chcesz coś sprzedawać w Chinach i ma to być produkt, który uważasz i chcesz go prezentować jako produkt ekskluzywny, to nie możesz korzystać już z rozwiązań sztucznej inteligencji. To muszą być fizyczni ludzie. Chińczycy są już o krok dalej.

Karol: Ja mam dokładnie takie wrażenie, że człowiek stanie się dobrem luksusowym i materiały przygotowywane przez ludzi, chociażby takie jak kiedyś blogi, będą mediami luksusowymi.

Leszek: To tak. Człowiek stanie się towarem luksusowym. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że jeżeli rozwój technologii, sprzężenie sztucznej inteligencji i robotyki będzie tak szybko postępował, jak ma to miejsce w Chinach, to tak jak mówi mój kolega z polskiego biura w Shenzhen, to Bardzo niedaleko mamy do tego momentu, gdzie praca stanie się czymś wyjątkowym, czymś ekskluzywnym, zwłaszcza w dużych miastach, że to będzie przywilej. Nie będzie to rzecz taka, która stanie się po prostu przywilejem, która nie jest dzisiaj traktujemy często jako obowiązek, przymus. Za chwilę może się okazać, że to jest przywilej. To jest zresztą też taka rzecz, która zaczęła mnie nurtować w 2016-2017 roku, kiedy stało się oczywiste, że w Chinach, no bo to był też publiczny komunikat Rady Państwa i samego Xi Jinpinga, że sztuczna inteligencja staje się jednym z tych przemysłów, które będą fundamentem przyszłości Chin w 2016 roku. Wtedy wyznaczona też granica

Karol: Jeszcze zanim powołano do życia OpenAI.

Leszek: Oczywiście. To jest bardzo ważny moment. Na pewno rozmawiałeś ze swoimi gośćmi na ten temat, czyli historia AI, czyli od lat 50. wiadomo było, że można zaprząc maszyny do takiego dzieła, by udawały mózg ludzki. Natomiast w Chinach sztuczna inteligencja przez lata była odbierana jako takie pole do gier, czyli deep blue, czyli szachy. No i przełomem właśnie, jeżeli chodzi o rozumienie sztucznej inteligencji w Chinach, tak zwanym efektem Sputnika był AlphaGo i wygrana z mistrzem świata w Go. Pamiętasz jego wyraz twarzy? No tak, no bo to też jest dla całego tego obszaru Azji wschodniej gra w Go, to jest filozofia, to jest, wiesz, mistrz jest czymś na połymistycznym.

bo w go nie grasz intelektem, grasz intuicją. To jest taki poziom wyższy. Musisz rozumieć tego swojego przeciwnika, odgrywać. Potem to już jest takie, mówią, że to już jest bliskie zen.

Flow. Tak, że ty widzisz po prostu swojego przeciwnika, widzisz jak on rozkłada swoje piony, czy swoje kamienie na szachownicy i ty w odpowiedni sposób reagujesz, blefujesz i rozwijasz swoją strategię w ukryciu. To jest gra, tak naprawdę masz jedną szachownicę, ale wiele pól i to jest rzecz fascynująca, nigdy nie ogarnąłem, próbowałem wiele razy. Go było swego czasu jedną z czterech sztuk, którą musiał poznać i w którą musiał się wgryźć chiński urzędnik. Więc to była jedna ze sztuk, umiejętność. Do dzisiaj w gry Go uczą się studenci przynajmniej na pierwszym roku wszystkich studiów w Chinach. No i maszyna wygrała z mistrzem Koreańczykiem, mistrzem świata, który oczywiście też, to ten mecz był obserwowany przez miliony Chińczyków i to był taki szok kulturowy, który sprawił, że władze chińskie pomyślały, oho, a czy to jest coś innego niż gra? Bo jeżeli ten system potrafi wejść aż tak głęboko w coś, co my uważamy za mistyczne, za sztukę, To znaczy, że to nie jest tylko ten system znany chociażby z szachów, że jeśli to, to to, bo tak w sumie też wygląda gra w szachy arabskie, że uczymy się na pamięć po prostu setek tysięcy, dziesiątek tysięcy wariantów. i reagujemy. Pamięć mięśniowa niemalże. I tutaj w przypadku GO jest inaczej. No i w 2016 roku opublikowano dokumenty mówiące o uczynieniu sztucznej inteligencji jednym z priorytetów państwowych i wyznaczono też takie granice, gdzie albo 2030, albo 2035 określono, że do tego roku, do tej granicy przychody ze sztucznej inteligencji mają osiągnąć tyle i tyle miliardów dolarów. Po chińsku.

To po prostu… Zapytano się, jak dzisiaj wyglądamy z rozwojem, jakie możemy postawić kamienie milowe, w jakich latach, jak to możemy zrealizować i zaczęto to realizować na dużą skalę. Co bardzo istotne, tu mieliśmy sprzężenie takie, że po pierwsze ogólnokrajowa, spójna sieć telekomunikacyjna, już 5G, Po drugie, ogromne centra zbierania danych. Po trzecie, możliwość zbierania danych na przykład przez takie systemy jak WeChat. Ogromne wszystko, wszystkie serwery made in China w granicach Chin, nie w Stanach tak jak my korzystamy w większości z amerykańskich usług chmurowych, wszystko to w Chinach.

Europa powoli też się budzi, ministrali i cała reszta. Powoli, za wolno. Dzisiaj jesteśmy po prostu w sytuacji, w której możemy być szantażowani danymi po prostu, bo ich nie mamy u siebie. Chińczycy tego od początku, od początku budowy internetu w Chinach to wiedziano, że tak nie można sobie na takie rzeczy pozwalać. Więc ta infrastruktura, impuls ze strony rządu, czyli chcecie pieniądze, dostaniecie każde pieniądze na ten rozwój. Oczywiście pod warunkiem, że nie będziecie ich defraudować, bo za defraudację jest kara śmierci. No i kadry, czyli nagle się okazało, że na tej sztucznej inteligencji można zarabiać pieniądze, czyli impuls dla firm takich między innymi jak Tencent. Państwo nam tutaj pozwala robić wiele, więc idziemy w tą stronę i zaczynamy szukać. Nie nowych rozwiązań, nie nowych przełomów w sztucznej inteligencji, tylko to co mamy już teraz, zaczynamy kombinować jak to aplikować, jak to stosować, na jakich obszarach. I oczywiście były te obszary, które się Państwu nie podobały, czyli na przykład zbieranie danych, żeby udzielać kredytów, pożyczek małych typu 1000-2000 złotych. ale dla 450 milionów ludzi, to był jeden z czynników, który zmroził władze chińskie, no bo 450 milionów razy 2 tysiące, no to już są kwoty, które mogą wstrząsnąć budżetem.

No i ogrom kadr i kadry od poziomu pojedynczych samodzielnych deweloperów po takie korporacje jak właśnie Tencent czy Huawei, zaczęły się interesować aplikacjami, zastosowaniem. Jedną z konsekwencji jest m.in. ciągle rozwijana autonomizacja ruchu samochodowego. Te wszystkie auta, które w tej chwili Chiny produkują, to wszystkie auta są wyposażone już w systemy pozwalające na autonomię. one nie będą miały zastosowania w Europie, bo Europa się z tego wycofuje z różnych powodów, myślę, że głównie technologicznych. Natomiast w Chinach to jest oczywista oczywistość, no bo znowu, zmienia się też charakter ludzi. Jaka jest przyjemność z tego, że codziennie rano wsiadasz do samochodu i przez godzinę przepychasz się przez miasto, trzymasz kółko, wiesz, i mieszasz biegami jak w rondelku.

Karol: Możesz posłuchać podcastów.

Leszek: No tak, ale cały czas musisz być skoncentrowany na jeździe. No to masz samochód autonomiczny, który nawet już może nie mieć kierownicy, bo już są takie modele, który cię przewiezie z tego punktu A do punktu B. A ty w tym czasie możesz od drzemki po pracę nad sprawami, którymi powinieneś zacząć swój dzień w pracy. Już je możesz robić w tym samochodzie. Oczywiście cały czas jest też kwestia osób starszych. Jeżeli ktoś ma 70-80, a w tej chwili społeczeństwo chińskie starzeje się bardzo mocno, co więcej Chińczycy przez to, że ten dobrostan rośnie gwałtownie, Chińczycy też żyją coraz dłużej.

Karol: Pamiętasz, jaka jest średnia wieku w Chinach?

Leszek: W tej chwili między 82-85.

Karol: To popatrz, że to jest 10 lat więcej niż w Europie.

Leszek: No a w 60. roku to było 49, nie? Więc to jest też ogromny skok. Stąd też te problemy demograficzne, no bo ten projekt Jedna Rodzina, Jedno Dziecko miał zahamować boom demograficzny. Gdyby nie ta polityka, to dzisiaj mielibyśmy w Chinach ponad 2 miliardy ludzi. Z perspektywy lat, końca lat 70. największym problemem było wyżywienie tych wszystkich ludzi. Stąd cały pomysł. Natomiast robotyzacja, ona się pojawia w taki sposób bardzo ciekawy, no bo to jest tak, że przestań jeszcze zauważać. W dużym chińskim mieście normą już są wszystkie te pojazdy, które zastępują kurierów, pojazdy, które dostarczają żywność głównie, chodzi o dostarczanie jedzenia.

Żywność ciepłą, żywność zimną, roboty latające, czyli drony. Jest bardzo silnie rozwijana ta przestrzeń robotyki, czyli drony autonomiczne, które dostarczają już nie tylko, chodzi o obsługę taką konsumencką, ale na przykład normą już jest, że jest laboratorium badawcze i musisz oddać próbki do szpitala albo ze szpitala do laboratorium. Lekarstwa, tego typu rzeczy, to się odbywa drogą powietrzną, bo najszybciej w takim mieście. Normą już jest w większości hoteli, że jak sobie room service zamówisz, to jedzenie po 22 dzisiaj po prostu przywiezie prosty robocik.

Co jest bardzo istotne i to jest też taka rzecz, która mnie niezwykle dotknęła, wstrząsnęła mną, to jest komunikat Ministerstwa Technologii i Komunikacji potwierdzony przez Radę Państwa Chin z końca zeszłego roku, gdzie ogłoszono, że Chiny do 2025 roku, czyli do roku przyszłego, mają opracować zamknięty ekosystem produkcji robotów humanoidalnych, a do 2027 mają być liderem światowym w produkcji robotów humanoidalnych. I to są, wiesz Karol, takie rzeczy, które ja mam w głowie i przyjeżdżam do Warszawy i sobie myślę, że nie jesteśmy w ogóle gotowi na to. W ogóle nawet nie dyskutujemy o tym, nie myślimy, co to znaczy. Wiemy, bo w związku z tym, że szukam pewnych rzeczy, to takie algorytmy, takie newsy mi podrzucają, że nad tymi robotami humanoidalnymi pracują i Facebook, i Amazon, i Microsoft, i Google, wszyscy wielcy amerykańscy.

Tylko, że w Chinach znowu są za Teslą. Tesla jest najbardziej do przodu, jeżeli chodzi o robota humanoidalnego. Chińczycy są z tyłu, ale to będzie tak samo, jak było z telefonami, jak było z komputerami, jak było z samochodami. Jeżeli znowu, jeżeli to jest priorytet państwowy, że do 2025 jesteśmy ogarnięci, jeżeli chodzi o cały łańcuch produkcji, a 2027 jesteśmy liderem światowym, to znaczy, że w 2030 roku, Wszędzie na świecie będzie można nabyć robota humanoidalnego o nieznanych dzisiaj zdolnościach, umiejętnościach, kompetencjach. Jeżeli dzisiaj robot humanoidalny Kepler chiński kosztuje 30 tysięcy dolarów, jest bardzo niezgrabną konstrukcją, dość groteskową, nawet w porównaniu z Optimusem w Tesli, no to będziemy mieli do czynienia z tym samym, co dotyczyło zarówno telefonów, jak i samochodów, czy chociażby statków chińskich, że dzisiaj to jest zabawne, ale za 5-6 lat to nie będzie zabawne, to będą dojrzałe konstrukcje wynikające z tego, że wielkie i małe firmy zaczną się między sobą tłuc o kadry, o rozwiązania, o wypracowanie standardu, który pokona wszystkich innych. I za tym wszystkim po pierwsze będą pieniądze, po drugie będzie wola państwa, rządu, czyli wszystkie ułatwienia i po trzecie ta chęć Chińczyków, żeby okno transferowe kolejne się otworzyło, w związku z tym chcemy z tego okna wyrwać jak najwięcej, chcemy jak najwięcej zarobić.

Karol: Opowiesz Leszku o Twojej koncepcji połączenia domów samowystarczalnych właśnie z robotami, ze sztuczną inteligencją?

Leszek: No pewno, to jest taka rzecz, która przyszła mi do głowy całkiem niedawno, czyli połączeniem po pierwsze To, co jest rosnącym problemem w całym świecie zachodnim, nie tylko, czy właśnie w całym świecie rozwiniętym, bo to dotyczy również chociażby Chin, czyli nieustannie rosnące ceny nieruchomości. Też zupełnie nie jesteśmy chyba do końca w stanie wyjaśnić, dlaczego te nieruchomości cały czas drożeją i to już ponad miarę.

Po drugie kwestia klimatu, czyli konieczność funkcjonowania jednak w systemie nomadycznym, że dzisiaj żyjemy tutaj, ale za chwilę może się okazać, że nie da się żyć w tym miejscu, trzeba się przynieść do innego miejsca. Pomyślałem o tym mieszkając we Francji, a też troszeczkę odwiedzając Hiszpanię coraz częściej tam bywając, Pomyślałem sobie, że fajnym rozwiązaniem byłby nie domek dla powodzian, tylko dom modułowy, neutralny. Dlaczego neutralny i samowystarczalny? Neutralny, bo ciepło-zimno, to wiadomo, natomiast jeżeli chodzi o samowystarczalność… Dlatego, że ja widząc co się dzieje w Europie i widząc co się dzieje w Azji jestem przekonany, że doświadczymy w najbliższym czasie poważnego tąpnięcia chociażby w przestrzeni finansów. W związku z tym osoby, które dzisiaj sądzą, że będą miały emeryturę, mogą tej emerytury najzwyczajniej w świecie nie móc otrzymać, bo nie będzie jej otrzymać od kogoś. A w takim układzie dobrym rozwiązaniem jest dom, który jest samowystarczalny, czyli dom, w którym mamy wodę gratis i mamy energię gratis. Fajnie by było, gdyby przy tym domu można było jeszcze sobie coś hodować, czyli na przykład hodowla hydroponiczna, która pozwala nam… nowoczesna w układzie zamkniętym, bo takie też są konstruowane w układzie zamkniętym, produkować chociażby warzywa. Co więcej, jeżeli mamy już te 75-80 lat, przestaje być fajnym rozwiązanie, gdzie mamy dom, który ma 300 metrów, który sobie wybudowaliśmy mając lat 30 parę, i jesteśmy sami albo we dwoje.

Schody nagle okazują się być problemem, więc dobrym rozwiązaniem jest dom parterowy. Niewielki, kompaktowy, który łatwo ogrzać zimą, łatwo schłodzić latem, bo mamy, otwieramy drzwi, okno, mamy przestrzeń, jeżeli chcemy więcej przestrzeni, mamy przestrzeń. A do tego wszystkiego mamy chociażby takie rozwiązanie najprostsze, jak znane wszystkim odkurzacze, Takie bardzo proste roboty w sumie, ale takie, które pozwalają wykluczyć z życia codziennego ten element funkcjonowania, czyli odkurzanie.

Ale właśnie roboty humanoidalne i chociażby ostatnie badania i eksperymenty prowadzone w Korei i w Japonii, czyli mamy do czynienia z osobami starszymi, które w większości są osobami samotnymi. Tego też doświadczamy już dzisiaj w Polsce. nasze babcie, nasze mamy, nasi dziadkowie, nasi ojcowie, mój, lat 83 na przykład, to są już osoby, które w większości przypadków są po prostu solo, są samotne. Nie mamy czasu, żeby nawet dzwonić codziennie. Nie mamy czasu… żeby przyjeżdżać codziennie, zazwyczaj.

Często mieszkamy w innych miastach, często mieszkamy w innych państwach. To akurat na przykład dotyczy mnie. Moje dzieci mieszkają w zupełnie różnych zakątkach w stosunku do mojego miejsca zamieszkania. Jeżeli mamy teraz takie rozwiązania, Jak robot humanoidalny, choć niekoniecznie w Japonii i zaczęto prowadzić eksperymenty z robotycznymi psami, w Korei to są takie wielkie szmaciane lalki, znaczy wielkie, koło metra wielkości mają. Szmaciane lalki, które są robotami interaktywnymi. Czyli z jednej strony mamy monitoring, taka maszyna może osobę starszą monitorować, może jej towarzyszyć, może jej pomóc. No i to jest ten koncept, czyli nowoczesne technologie zapewniające energię i mam nadzieję, że już niedługo wodę, bo tutaj Przedwczoraj przeczytałem informacje ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Chińczycy uruchomili ogromną instalację osmozową, która pozwala odsalać wodę morską zupełnie na zasadzie grawitacyjnej i ta instalacja ma zapewniać wodę przez okrągły rok, nie pamiętam teraz, 100 albo 200 tysięcy osób.

Z tej jednej instalacji. Czyli znowu jest jakiś obszar, którego nie ogarnąłem, który na przykład pozwala w miejscach takich jak Morze Śródziemne pozyskiwać wodę zdatną do picia. Energia, słońce, wiatr, również woda. Domy, które są kompaktowe, które można, jeżeli ktoś chce, ma małe, dlatego modułowe, może być większe. Dom, który jest samowystarczalny, który posiada też potencjalnie zaplecze gwarantujące przynajmniej te takie podstawowe rodzaje pożywienia, które pozwolą przetrwać. No i rozwiązania, które ułatwią życie, myślę, że to będzie się rozwijało i także zdrowi i młodzi ludzie będą korzystali z usług robotów humanoidalnych również w domach. Ale też taka w sumie proteza, ale chociażby mówiliśmy przed nagraniem o tym, moje ostatnie doświadczenia mówią, że nawet taka proteza jest lepsza niż wyrzut sumienia, który będzie do końca życia, że opiekowaliśmy się, dzwoniliśmy co tydzień, ale tydzień ma siedem dni. Mogliśmy zadzwonić w poniedziałek, a w środę się wydarzyło nieszczęście, o którym się dowiedzieliśmy dopiero w następny poniedziałek. Tego typu prace na przykład w Shenzhen trwają. To są oczywiście prace pilotażowe prowadzone w dzielnicach. Jedna dzielnica w Shenzhen to jest 2 miliony ludzi, gdzie na przykład prowadzi się takie rozwiązania, sprawdza się takie rozwiązania, gdzie na przykład w domu jest elektroniczny piesek, który obserwuje osobę starszą, której towarzyszy, który tam potrafi zareagować jak piesek. Natomiast alarmuje natychmiast w przypadku takich sytuacji, gdzie ta osoba się wywraca i pojawia się problem z akcją serca, z temperaturą, są inne objawy, to ten piesek automatycznie wzywa służby, czyli przekazuje informację, że oczywiście głos, sztuczna inteligencja albo impuls, pogotowie, straż pożarna, policja, że coś się wydarzyło i że należy przybyć. I myślę, że to jest przyszłość i myślę, że te rozwiązania w naszym przypadku też spotkają się nie tylko z zainteresowaniem, ale też z pewną wdzięcznością, bo to jest rozwiązanie rosnących problemów, które nas dotykają bezpośrednio.

Karol: Ciekawe czasy przed nami, a myślę, że przyszłość, o której rozmawiamy jest bliżej niż może nam się wydawać.

Leszek: Tak jak powiedziałem, 2027 rok, światowy lider produkcji robotów humanoidalnych, czyli trzy lata. I to jest to tempo, które też mnie zatrważa, ponieważ mam wrażenie, że my, jak i cała Europa, po prostu w pewnym momencie poczuliśmy się tak dobrze ze sobą, że zawieśliśmy w pewnym momencie, że to wszystko, czym się zajmujemy, ten nasz rozwój tak naprawdę to jest ewentualnie upiększanie tego, co osiągnęliśmy, natomiast nie robimy tego kolejnego kroku poważnego w przód.

Karol: Swoją drogą ciekawy odcinek o 99 twarzach AI, w którym mógłby nas oprowadzić robot po chińskim mieście, chodząc i opisując tą rzeczywistość, która już teraz jest.

Leszek: Myślę, że to niebawem będzie możliwe.

Karol: Kolejne 99 twarzy. Zobaczymy, czy jeszcze w tym sezonie. Leszku, serdeczne dzięki za rozmowę.

Leszek: Dziękuję za zaproszenie przede wszystkim.

Karol: Niech podcasty i AI będą z nami wszystkimi zatem.

Leszek: Amen.