Człowiek. Ludzie. Społeczność. Community. Dzisiaj będzie o Community właśnie. Poznajcie Michała Domańskiego.
Organizator cyklu spotkań i konferencji Masovian AI Fest z misją łączenie warszawskich środowisk biznesowych, technologicznych, i naukowych w zakresie sztucznej inteligencji.
Obsesyjnie skupiony na relacjach popularyzator i edukator w zakresie etycznego i inkluzywnego networkingu. Z uwzględnieniem introwertyków oraz osób mających trudności z interakcjami społecznymi.
Stały bywalec wydarzeń branżowych i konferencji w postaci gospodarza, mówcy, czy facylitatora networkingu. Jako konsultant pomaga przedsiębiorcom oraz zespołom efektywnie budować długotrwałe relacje – zarówno w kontekście rynkowo-sprzedażowym, jak i konferencyjnym.
Po godzinach buduje technologię matchmakingową, nerdzi przy papierowych RPG, czyta książki oraz podróżuje rowerem po Warszawie.
Publikuje głównie na LinkedInie oraz swoim Substacku. Linki poniżej.
O czym rozmawiamy?
- O tym – czym jest community?
- O o mitach networkingu.
- O tym, dlaczego #AI tak bardzo potrzebuje silnych relacji między ludźmi.
- I wielu innych, ciekawych tematach.
Dobrego dnia! Posłuchaj podcastu i podziel się nim z innymi!
Tradycyjnie wielka prośba – jeżeli jeszcze nie wystawiłaś lub nie wystawiłeś oceny 99 Twarzom AI na Spotify lub Apple podcast – pomóż mi proszę z dotarciem do nowych słuchaczy. To zabierze Ci tylko 2 minuty. Z góry serdeczne dzięki!
Dobrego dnia i niech #AI będzie z Wami wszystkimi!
Linki
LI: https://www.linkedin.com/in/michael-domanski/
Substack: doman.network
X: https://twitter.com/moustache_doman
Transkrypcja rozmowy
Disclaimer. Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku – mała uwaga dotycząca transkrypcji rozmowy. Jak się pewnie domyślasz – transkrypcja została przygotowana z wykorzystaniem magii LLM. Proszę o wyrozumiałość, gdyby pojawiły się w niej niewielkie błędy, literówki, etc. Żeby mieć pewność co do wszystkich wypowiedzi – polecam posłuchać, zamiast czytać. Ukłony.
Michał: prowadzenie eventów i organizacje Masovian AI Fest, gdzie staram się ściągnąć ludzi zarówno ze świata akademickiego, jak i developerskiego, jak i biznesowego, trochę wymieszać. Jeśli pozwolisz mi tutaj powiedzieć kilka bardziej mięsnych słów, no to pod egidą no bullshit absolutnym, bo w pewnym momencie, jako powiedzmy taka osoba działająca w tym ekosystemie technologicznym w Warszawie, złapałem refleksję, że mamy bardzo dużo sprzedawców marzeń i bardzo dużo baniek, w których siedzimy. I o ile wszyscy mówią, jak to w Polsce mamy niesamowitych specjalistów, mamy świetnych ludzi, świetnych naukowców, świetnych biznesmenów, którzy pracują oczywiście dla kogoś z zachodu, tak ci wszyscy, oni wydają mi się kisić w swojej bańce. A jednocześnie ci, którzy występują na LinkedInie, bardzo często Jedynie mówią, ale jak to mamy po angielsku, they don’t walk the talk, że jednak za tymi słowami, za tymi wielkimi konceptami, które są przedstawiane na rolkach czy na postach, no za dużo treści nie idzie. I taka anegdota, można powiedzieć, z czego to się w ogóle wzięło, to jest kiedy polecałem moją znajomą na jedną z konferencji technologicznych. Ta kobieta od 2016 roku pracuje z AI, ma doktorat z AI i rozmawiając z jednym organizatorem wydarzeń, no mówię, słuchaj, no jeśli chcesz robić AI, no to tutaj jest osoba, która jest totalnie przekotem w temacie.
Karol: Pytanie, ile ma followersów, tak?
Michał: Dokładnie. Dostałem pytanie, że ile ma followersów, okazało się, że no sorry Michał, ale ma za mało followersów, żeby w ogóle mnie to interesowało, więc wtedy powiedziałem, nie no kurde, to jest duży problem, więc postanowiłem ściągnąć trochę ludzi i zorganizować coś swojego.
Karol: No i świetnie. Powiedz, odbyło się, o ile dobrze pamiętam, dwie edycje?
Michał: Dwie edycje merytoryczne konferencyjne i dwie edycje takie bardziej barowo-pitchowe. Więc łącznie mamy cztery. Ja się w ogóle śmieję, że właśnie w tym momencie spotykamy się w takim momencie, gdzie Jest poniedziałek, w piątek mieliśmy twoje śniadanie AI wersja wieczorna na barce, jutro mamy mój Masovian AI Fest w formie AI Crawl, czyli zbieramy, tym razem akurat tematem przewodnim jest totalna nerdoza, więc zbieramy najbardziej techniczne osoby, ale zarówno i filozoficzne, jak i właśnie programistyczne i będziemy rozmawiać o multiagentach, o całej tej infrastrukturze agentowej i przyszłości AI, zarówno z perspektywy konceptu agentowego, jak i faktycznie wdrożeń technologicznych.
Karol: No dobrze, to czym jest zatem community? Zdefiniujmy to. Jak byś to zdefiniował? To jest zbiór ludzi, którzy myślą w tym samym kierunku?
Michał: Ja bym powiedział nawet, że to można trochę szerzej pojąć. Powiedziałbym, że to może być pewna koncepcja, pewna idea, która przyświeca. a niekoniecznie zbiór ludzi, ponieważ zbiór ludzi z mojej perspektywy brzmi jak coś skończonego, coś zamkniętego, a ja bardziej widzę jako obszar, w którym te osoby się pojawiają, wchodzą, wychodzą, ale zostawiają po sobie jakiś ślad, jeśli chcą pozostają na orbitach tych ludzi, ale też mogą z tej orbity wyjść. Więc dla mnie, tak w perspektywie właśnie AI czy technologii, community to jest pewna idea, wokół której ludzie są w stanie się zebrać. Czy to mówimy właśnie idea rozwoju technologicznego, czy to mówimy idea wzajemnego wsparcia biznesowego, idea rozwoju ekosystemu lokalnego. To wszystko daje nam pewną podstawę, na której możemy dopiero dalej budować Małe cząsteczki community. Ja Ci powiem dlaczego tak trochę może zawoalowany sposób mówię, bo dla mnie na przykład community to jest również grupa ludzi, którzy siedzą w kawiarni, z którymi się spotkasz raz, zobaczysz, może zamienisz kilka słów i się rozejdziecie, żeby nigdy więcej się nie zobaczyć.
Karol: A to widzisz, to ja to zupełnie inaczej postrzegam. Bo dla mnie community to jest ludzie, którzy działają pod wspólną egidą, która może być pomysłem, wizją przyszłości i tak dalej, ale to nie jest grupa ludzi, która, tak jak mówisz, wchodzi do kawiarni przez chwilę ze sobą. Jest dla mnie community to grupa ludzi, która buduje między sobą relacje i dzięki temu, że ma ze sobą prawdziwe relacje, potem jeżeli masz pytanie, wątpliwość, potrzebujesz pomocy, bierzesz telefon i dzwonisz do kogoś.
Michał: Tak, w pełni się zgadzam. Dla mnie tutaj to przedstawienie kawiarniane, ja chciałbym wtedy zauważyć, że ta kawiarnia jest jakby ideą, jest tym agregatorem, jak się ludzie spotykają, ponieważ kawiarnia w pewien sposób definiuje ci, jaki typ osób się tam pojawia i tak samo może ci zdefiniować powiedzmy ta idea AI. Załóżmy. Z chęcią tutaj podyskutuję na tym. No to widzisz. Załóżmy, że robisz spotkania AI i nawet jeśli co spotkanie przychodziliby inni ludzie na te spotkania, na te śniadania AI, to czy dalej nie byłoby to pewne community?
Karol: Dlatego właśnie jak myśleliśmy o koncepcji śniadania AI, to założyliśmy, że chcemy, żeby na śniadania przychodziła grupa stała, ludzi, którzy są już w community od jakiegoś czasu, ale też nowe osoby, nowi uczestnicy. Bo wydaje mi się, że to jest taki wtedy ultimate mix, jeżeli chodzi o nowe i stare. I tak jak mówisz, ludzie przychodzą nowi, ale czerpią z tego, co zostało już wcześniej zbudowane. Relacja jest połączenie.
Michał: Dokładnie i to jest właśnie kwestia taka, że część osób zawsze jest ta sama, są stali bywalcy, są osoby, które są tymi białymi, gorącymi centrami tego community, ale też są outlinerzy, którzy czasami się pojawiają na tej orbicie, raz wejdą, może wywrą minimalny nacisk, minimalny wpływ, ale jakieś tam wywrą, jakieś tam przeniknięcie wiedzy, czy po prostu jakieś danie czegoś w ruch, ukieruje dalej. Dla mnie na przykład w communities ważne jest to, żeby mieć takie poczucie, że coś klei nas w tym oszczędzaniu.
Karol: Wartości, idee, wizje przyszłości, pomysły, wspólne działanie.
Michał: Powiem Ci tak, że z perspektywy takiej mojej profesjonalnej, bo ja tak mniej więcej od dwóch lat staram się uczyć ludzi, jak networkować, jak chodzić na eventy, jak jeździć na konferencje, bo też z mojej perspektywy takiej, jako osoby długo siedzącej w sprzedaży w B2B w branży IT zauważyłem, że wydajemy 100 tysięcy na przykład złotych na wylot, na konferencję do USA i totalnie nic z tego nie wynosimy i ludzie wtedy mówią, że to jest totalnie bez sensu, communities są bez sensu, eventy są bez sensu, bo nic z tego nie wywozimy, bo z mojej perspektywy my właśnie mamy jeszcze problem z określeniem, co my możemy wynieść z takiej wspólnoty sklejonej.
Karol: Bo nie mamy świadomości tego, czego potrzebujemy. Tak. Albo mamy obawę do tego, żeby formułować to wprost.
Michał: Mi się wydaje, że to jest kwestia też jeszcze nauki, z racji tego, że my jako w Polsce jesteśmy dość młodym ekosystemem, który się tego wszystkiego uczy i trochę trudno mi to powiedzieć, ale jesteśmy takim krajem na dorobku. Wszyscy jeszcze mamy ten taki mindset dorobkiewiczów i nie ma co się oszukiwać, że bardzo często pierwszym takim odruchem przy spotkaniach, powiedzmy na eventach technologicznych communities jest, że ludzie próbują ci sprzedawać coś.
Karol: Dziękuję, że to mówisz i ja właśnie chciałem się ciebie zapytać o różnicę pomiędzy community a networkingiem, bo dla mnie networking kojarzy się właśnie z tą chęcią sprzedaży na pierwszym spotkaniu.
Michał: No i dla mnie to w ogóle jest, ja uważam, że to jest zły networking, to jest właśnie ta… jak mieliśmy w Glengarry Glen Ross ta legendarna scena ABS Always Be Selling, że wyobrażamy sobie mówiąc networking, że to jest właśnie sala pełnych facetów w garniturach, którzy tylko się handlują tymi wizytówkami, wymieniają i oni potem będą wysyłać ci jakieś, nie wiem, oferty sprzedażowe. No i uważam, że to jest właśnie negatywny obraz i bardzo wypaczony wobec tego, co faktycznie można wynieść.
Dla mnie networking To jest praca na relacjach. W tym momencie popularniejszy staje się pojęcie netweaving, czyli przeplatanie tej sieci, ponieważ, słuchaj, no znowu, ja się zastanawiam, na ile to jest kwestia kulturowa u nas, że zaraz powiemy, no słuchaj, no bo jak kiedyś, powiedzmy, za czasów komuny, po znajomości coś się realizowało, no to od razu było wiadomo, że to jest negatywnie postrzegane. A obecnie ja bym powiedział, że to jest kultywowanie i pracowanie nad stworzeniem długotrwałych relacji, na myśleniu o tym, jak ja mogę pomóc tobie, a nie jak ty możesz pomóc mi. I ja uważam, że trochę moja taka fascynacja tym wszystkim wyszła z… Tego, jak trochę moja głowa działa, bo jak rozmawiam z kimś, czy na przykład z tobą, nieważne, czy ty mi powiesz jakiś swój problem, czy w czym ty jesteś mocny, czy w czym ty jesteś dobry, mi się od razu w głowie tworzy taka siatka, taki graf wiedzy, gdzie mam Karola i szukam po tych połączeniach między różnymi punktami na mapie, gdzie Karol może pomóc komuś, kto może pomóc Karolowi. I dla mnie ten networking nie oznacza, że ja jestem w centrum tej sieci. Ja jestem osobą, która bierze energię z jednej strony i przekłada na drugą stronę, tak aby właśnie w otoczeniu, w całej tej sieci rosła nam wartość. I dlatego to jest takie piękne w communities, w facylitowaniu communities, że tak samo jak powiedzmy śniadania AI to nie jest Karol Stryja, śniadania AI to jest pewna grupa ludzi, ale Karol Stryja poprzez netweaving czy networking ściąga ludzi do tego community, facylituje to community, jest jakimś moderatorem i umożliwia tym ludziom, swobodną wymianę wiedzy, generowanie wartości, wzajemne pitchowanie, znajdowanie wspólników, badanie rynku, cokolwiek. Ale dla mnie właśnie to jest ten networking, to jest budowanie wartości w oparciu o sieć relacji międzyludzkich.
Karol: Ten networking, o którym ty mówisz, został wpaczony przez pojęcie networkingu działającego na zasadzie wymiany wizytówki i po wymianie wizytówki wysłaniu oferty i chęci sprzedaży.
Michał: Dla mnie to jest speed dating wizytówkowy, którego absolutnie nie jestem w stanie zdzierżyć.
Karol: A po co w takim razie całemu AI community?
Michał: Wiesz, po co komukolwiek, jakiekolwiek community? Wychodząc z bardzo podstawowego aspektu, można powiedzieć, że człowiek jest zwierzęciem stadnym i zawsze będzie potrzebował jakiegoś plemienia. Natomiast…
Karol: Pytam bardziej w kontekście, skoro to jest nowa technologia, jest dużo eksperymentów, do czego tak naprawdę dobre community może doprowadzić? Co może na jej bazie powstać? Co można zbudować?
Michał: Kompetencje. Ja bym powiedział, że najbardziej mnie to fascynuje w kontekście właśnie AI nowych technologii, że communities umożliwiają nam po pierwsze wzajemną naukę, bo okej, w tym momencie każdy chce mieć jakiegoś AI agenta, który będzie czytał 20 newsletterów i wyciągał najlepsze wnioski, żeby codziennie mieć powiedzmy podsumowanie internetu. Ale zapominamy o tym, że my jako ludzie najlepiej się uczymy, gdy uczymy innych i gdy inni uczą nas poprzez tą kolaboratywność.
Więc samo przyswajanie wiedzy nam nic nie da w momencie, kiedy możemy potencjalnie tą wiedzą się wymieniać i się wzajemnie uczyć. To jest jedna rzecz, która na pewno gigantycznie wzmacnia nasz proces uczenia się. ale również motywuje do działania. Ja Ci powiem tutaj bardzo fenomenalny przykład, który mnie absolutnie podjarał. Właśnie na ostatnim śniadaniu AI, gdzie gadałem z ludźmi z ekipy Speaklash. Jak ktoś nie wie, Speaklash to jest inicjatywa open source, która jest skupiona w tym momencie na budowie polskiego LLM-a.
Natomiast ich misją nie jest zbudowanie polskiego LLM-a, tylko stworzenie społeczności, która w oparciu o działanie na rzecz polskiego ekosystemu technologicznego podnosi kompetencje. I wyobraź sobie, że ci ludzie na przykład… są w stanie wzajemnie się tak pobudzać do kreatywności, że na przykład wrzucają sobie o 21 w środę temat, hej ekipa słuchajcie, a może byśmy z jailbreakowali naszego bielika i spróbowali go przekonać, że jest parówką. I ci ludzie potem trzy godziny spędzają, wypróbowując jak najbardziej, może inaczej, wypróbowują przeróżne sposoby prompt injectingu po to, żeby znaleźć te wrażliwe punkty. Potem wyszło suno i nagle się okazuje, że ci ludzie się znowu zbierają na kilka godzin po to, żeby uczyć się, jak zrobić pełen album muzyczny właśnie w oparciu o polskiego LLM-a. I dla mnie na przykład to jest niesamowitą potęgą w communities, że spotykasz się z ludźmi, którzy również mają zajawkę i przejmujesz tą zajawkę od nich, wzajemnie rezonujecie ze sobą i się chce działać, bo z mojej perspektywy my w naszym regionie CEE I trochę zapomnieliśmy o drugim członie powiedzenia Build Products and Talk to People, gdzie często tworząc produkty wirtualne, startupy, spotykam się z pojęciem takim, że a po co ja mam gadać z ludźmi, po co ja mam wychodzić na eventy, po co ja mam wychodzić na jakieś spotkania, przecież chodzi o to, żeby zbudować produkt i potem ludzie przyjdą.
No nie. Siedzimy w swojej bańce i potencjalnie wychodząc z tej bańki jesteśmy w stanie zobaczyć, jak dużo nie wiemy, jak możemy być zbajasowani, jak może mnóstwo rozwiązań być już wymyślonych. I to na przykład możemy trochę tak paralelnie wrócić do konceptu mieszania ludzi z biznesu z ludźmi ze środowiska akademickiego. Bo kurczę, ja powiem ci to personalnie widziałem, gdzie osoby mają niesamowite prace naukowe, ale one nigdy nie są skomersyjne.
Karol: Niesamowitą wiedzę, a zupełnie mają brak umiejętności łączenia się, wchodzenia w środowisko i sprzedawania. Dokładnie. Może to brzydko brzmi, sprzedawania siebie, ale chodzi o to, żeby pokazywać, co tak naprawdę jesteś wart.
Michał: Ja bym powiedział, że może nie tyle sprzedawania siebie, co znalezienia zastosowania biznesowego danego rozwiązania. I to jest na przykład duża bolączka AI-a i to widać na przykład po osobach technicznych czy po osobach naukowych, że jest bardzo dużo eksploracji, jest bardzo dużo zajawki, tyle że na przykład oto jest taki insight po jednym właśnie takim evencie AI-owym, gdzie było bardzo dużo pitchy. Był taki ukryty inwestor, człowiek z bardzo dużymi pieniędzmi, który mi po post factum powiedział, słuchaj Michał, bez sensu ten event, tutaj fajne te projekty, ale żaden nie ma wartości biznesowej. I właśnie wymieszczenie tych ludzi, wyjście trochę poza swoją bańkę pozwala nam zobaczyć, czy to co robimy ma sens tylko dla nas, czy ma sens powiedzmy na poziomie całego rynku.
Karol: Bo w innym przypadku możemy być romantyczni wobec tego, jakie mamy wyobrażenie na temat świata, swoich pomysłów, wizji biznesu i całej reszty. No dokładnie. A jak wyglądają communities związane z AI w Stanach, poza Polską? Bo jeżeli chodzi o Polskę, tak naprawdę, zobacz, jest trochę spotkań poza Warszawą, Wrocław, Kraków, Gdańsk, widziałem Poznań, Trójmiasto. No ale tak naprawdę cała reszta dzieje się w Warszawie.
Michał: Tak. Ogółem to trzeba zapamiętać, może nie zapamiętać, ale niestety jest Polska, jest Warszawa. Tak samo jak kiedyś było powiedzenie, że jest Nowy Jork i reszta Stanów, no ja uważam, że jest Warszawa i reszta Polski. I tutaj się faktycznie bardzo dużo dzieje.
Karol: Natomiast jeśli chodzi o Stany, dla mnie na przykład dużym szokiem… Bardzo dużo dzieje się z naszej perspektywy, ale właśnie chodzi mi o to, żeby pokazać teraz różnicę i skalę, jak to wygląda poza granicami naszego pięknego kraju.
Michał: I tutaj to jest cała historia, powiedzmy, bo ja akurat do Stanów dość regularnie swojego czasu latałem. Głównie to był Teksas, ostatnimi czasy trochę też Kalifornia. I pierwszy raz byłem sporo przed pandemią, gdzie przylatując miałem taką mentalność trochę jak naszą i może pamiętasz, były bardzo popularne communities online’owe. Wszystkie Slack’i, Discord’y, grupki na Facebook’u.
Karol: Szczególnie to wzmocniła pandemia.
Michał: Tak. No i właśnie przylatując, wtedy pamiętam, do Austin w Teksasie, stwierdziłem, no dobra, no to wkręcam się w te wszystkie communities, no wchodzę w grupki, będę tutaj networkował, zobaczę, no i potem powyciągam ludzi na spotkania. Jak wielkim szokiem dla mnie było. Tam nie ma takich rzeczy. W tamtym momencie po prostu powiedzieli mi, słuchaj, no jest jeden slag taki teksański, ale on nie żyje. Ja mówię, ale jak to?
Dlaczego? No słuchaj, Michał, ale po co nam communities online, kiedy ja wychodzę z coworka i w jednej kawiarni jest jakiś meetup, w drugiej kawiarni jest jakiś meetup. Jak chcę, to codziennie mam po 3-4 eventy i spotkania grup tematycznych. Wszystko dzieje się w offline’ie. W online to możemy tam na Whatsappie sobie pogadać trochę, ale bez sensu.
Karol: Bo tak się buduje wartości, relacje i wymiana wiedzy.
Michał: Tam ludzie naprawdę są mocno relacyjni, tak face to face, gdzie już nawet jeśli chodzi o biznes, to my musimy znowu odrobić dużą pracę domową, myśląc, że da się zrobić biznes online przez Zooma. Nie, nie da się. Nie na takie wartości, nie na taką skalę, ale patrząc, nie ma co się oszukiwać na Kalifornię, na Silicon Valley, gdzie w kwietniu tego roku ostatnie dane, jakie tam patrzyliśmy, to około 130 eventów do 24 kwietnia było, od 1 do 24 kwietnia.
Karol: Które odbyły się na żywo, to nie były eventy online’owe, tylko meetupy, spotkania, konferencje.
Michał: Tak, no największy z nich to jest tak zwany Lama Lounge, organizowany przez Jeremiah Owyanga, w tym momencie on jest w Blitzscaling Ventures. No to to są eventy, które zbierają setki ludzi. Ostatnio, pamiętam, chyba na dziesiątej edycji około 70 funduszy Venture Capital się pojawiało.
Karol: I to jest ten miks wiedzy, doświadczenia, ludzi, koneksji. inwestorów, wizji przyszłości, doświadczenia bazującego na przeszłości.
Michał: Tam to jest absolutna taka zielona wyspa pośrodku Kalifornii, która ma bardzo dużo swoich problemów. Oni moim zdaniem trochę się zgettoizowali, ale nie ma co oszukiwać się. Jeśli chcesz faktycznie generować value takie biznesowe, to idziesz tam. I co jest niesamowicie ważne, jeśli chodzi o poziom mindsetu, tam czy hackatony, czy jakieś spotkania offline, one są trochę traktowane przez osoby właśnie z branży tech jako siłownia.
Karol: Konfrontuję mój pomysł z rzeczywistością.
Michał: Chodzi o to, że nie traktuję tego jako element rozrywki, ale też nie traktuję tego jako pracę, tylko chodzę i widuję się z ludźmi jako trening. Dlatego na przykład pamiętam, że Grzesiek Kosakowski u Ciebie na śniadaniu mówił o tym, że u nas w Polsce hackatony są raczej jednorazowym wydarzeniem, a tam jest, że masz powiedzmy weekendowy hackaton, następnie w zespole przez dwa tygodnie po godzinach coś pracujecie i spotykacie się za dwa tygodnie i trwa to ileś tam czasu.
Ostatnio rozmawiałem z człowiekiem, który opowiadał mi o konkursie w Kaggle, czyli największym platformie z największymi datasetami do data science i tam ludzie przez rok robili sobie takie hackatony, żeby odczytać jakieś spalone, poskręcane rzeczy. No i to są osoby, które nie dostały za to ani grosza. To są osoby, które stwierdziły, że dobra, jest to wyzwanie i my będziemy teraz trenować, my będziemy challenge’ować się.
Karol: Ale uczysz się, budujesz właśnie te relacje, które są potem cenne, zdobywasz doświadczenie.
Michał: Wymieniasz się wiedzą.
Karol: Budujesz swoje visibility w środowisku.
Michał: Dokładnie. I wychodzisz i poczujesz pomysły, odbijasz pomysły od siebie i walidujesz, czy to, co mówisz, ma w ogóle sens. Mhm.
Karol: No jedna rzecz, Stany mają to do siebie, tą zaletę, że tam inkluzywność jest zapewniona dzięki znajomości języka angielskiego. Jak patrzę, jak idzie nam organizacja śniadanie jaj w Warszawie, na początku mieliśmy taką wizję, że chcielibyśmy organizować spotkania po angielsku, Ale nie wiem, czy to jest kwestia środowiska, do którego docieramy, czy też braku ludzi z zagranicy, ale tych ludzi z zagranicy pojawia się strasznie mało.
Michał: A oni są. Są, jest ich bardzo dużo i to na przykład widać na spotkaniach w CAC, gdzie tam bardzo dużo ekspatów się pojawia dość regularnie. Też nie ma co oszukiwać. Tylko zawsze podkreślam jedną rzecz.
Quality over quantity. Oczywiście. No i słuchaj, mamy bardzo dużą grupę ekspatów, czy to ukraińskich, czy to białoruskich i właśnie ja mam bardzo podobny problem, kiedy o tym myślę, co ty, że Jednak wciąż siedzimy w jakiejś bańce naszej. Znamienitym przykładem jest to, że jakiś czas temu poznałem osobę, która jest jednym tam z organizatorów właśnie community białoruskiego w Warszawie, którzy się skupiają na AI w Drug Discovery.
I to jest 40 osób, którzy siedzą stricte w AI Drug Discovery. I jednocześnie ja gadam z nimi, no słuchaj, ja robię tutaj, znam Karola, no przecież tych eventów w Warszawie jest dużo. A oni mówią, Michał, ja nie mam pojęcia skąd, nie mam pojęcia gdzie, my nie wiemy jak. Mam takie odczucie, że wiele rzeczy, które dla nas są oczywiste, dla osób z zewnątrz absolutnie nie jest. Zaczynając od źródeł komunikacji, źródeł wiedzy, w ogóle miejsc, gdzie takie rzeczy się dzieją i może też właśnie języka. Większość eventów u nas jest robione w języku polskim, gdzie nie ma coś już kiwać, że AI, angielski jest językiem AI, dlatego też na przykład ja próbuję też przynajmniej taką część oficjalną moich wydarzeń robić po angielsku, żeby ściągać te osoby. Ale właśnie, no kurde, wyobraź sobie, że jest 40 osób i oni mówią mi wprost, Michał, my nie wiemy, gdzie robić eventy, my nie wiemy, z kim rozmawiać, my nie wiemy, gdzie szukać informacji, a jak gdzieś przyjdziemy, to nie do końca jesteśmy w stanie pogadać, no bo jak cały event jest po polsku, no to co my tutaj mamy do siebie zrobić? I nagle robią nam się, jak powiedzieć znowu, takie bańki. To są bańki, gdzie mamy osoby, które po prostu robią swój świat w małej takiej grupce.
Karol: Rzeczywiście coś jest w tym, co mówisz, bo byłem na jednym evencie w Google Campusie poświęconym cyber security. Mówcy pochodzili właśnie z większości z Ukrainy i tam uczestnicy to byli w pięćdziesięciu paru procentach właśnie środowisko ludzi z Ukrainy.
Michał: Też kilka razy udało mi się dojść na wydarzenia organizowane.
Karol: Bardzo ciekawe wydarzenia.
Michał: Tak, tak. Na przykład, wiesz, jest Imaguru, jest U-Hub, które takie agregują właśnie tą wschodnią flankę naszą, ale często jest problem z tą barierą językową.
Karol: Językową, kulturową i tak jak mówisz, brakiem doświadczenia , jeżeli chodzi o zwykłe budowanie relacji.
Michał: Bo to się inaczej tam robi.
I otwartość. Jak się tam robi? Powiem Ci, że nie chcę w tym momencie Ci jakoś tam mydlić oczu, że czuję się ekspertem. Jakie jest Twoje wrażenie? Moje wrażenie jest takie, że jest jeszcze większa fragmentaryzacja.
Takie mam jakieś wrażenie z tego, co ja miałem kontakt, że o ile nasz ekosystem jest młody, ten tajszy wschodni ekosystem, on jest jeszcze młodszy i ze względu na to, że miał niesamowicie ciężko, to ci ludzie, którzy byli blisko siebie trzymają się jeszcze bliżej siebie i raczej ufają sobie w tym takim bliskim kręgu. Nie pamiętam teraz, który co-work w Mińsku w pewnym momencie został po prostu spacyfikowany przez policję Łukaszenki. Ja potem rozmawiałem z tymi ludźmi w Warszawie i oni mówią, no po prostu spakowaliśmy manatki i wyjechaliśmy tutaj. I oni no tak jakby wzięli, wyrżnęli kawałek Mińska i przywieźli tutaj do Warszawy. No i jednak to są osoby z pełną traumą, więc też się nie ma co dziwić się za bardzo, że mają trudności z wejściem, więc musimy trochę być proaktywni w tym.
Karol: Dlatego tym bardziej doceniamy to, co mamy, jeżeli chodzi o community, o możliwość spotkań. A z drugiej strony to taki przekaz chyba i sam do siebie go mówię i do ciebie i do wszystkich naszych słuchaczy. Wychodźmy do ludzi i starajmy się ich integrować.
Michał: Absolutnie.
Karol: A jakie projekty powstały na bazie community? Mógłbyś opowiedzieć o jakichś takich ciekawych case’ach?
Michał: Jeśli chodzi o takie ciekawe case’y projektowe, to znowu musimy sobie dobrze zdefiniować community, bo z mojej perspektywy jednym z najważniejszych dla świata projektów, które powstały na bazie community to jest Wikipedia.
Wikipedia jest open source, gdzie po prostu ludzie zebrali się w pewne community pod pewną wizją. Wokół idei. Wokół idei tworzenia repozytorium wiedzy i tworzenia czegoś dla ludzi. W Polsce mamy paralelnie wspomnianą ekipę Speaklesha, którzy wypuścili nam tego bielika. Nie chcę powiedzieć, że to komercyjne, bo to jest open source’owe, natomiast znowu, z mojej bańki ja więcej widzę informacji o Bieliku niż o pLLUmie, który jest realizowany z nadania powiedzmy polskiego rządu.
Karol: Pełna zgoda.
Michał: Więc pytanie, czy jest to kwestia marketingu, czy to jest kwestia tego, kto jest efektywniejszy. Natomiast ja bym powiedział Ci, że wszystkie startupy z Y Combinatora, z Techstarsów, z Antlera, czy jakiegokolwiek innego inkubatora łamane przez akceleratora, to są produkty community driven.
W pewnym sensie. Trzeba pamiętać, że jak idziesz do YC, To market validation masz w postaci pitchowania do innych ludzi z YC. Dostajesz feedback od ludzi z YC. Twoimi pierwszymi pracownikami są ludzie z bańki YC. Twoimi pierwszymi klientami i inwestorami są osoby z YC. Czy też z drugiej strony mamy też całe te mafie produktowe. Mafia Revoluta, mafia DocPlanera. gdzie się okazuje, że w firmie tak dużo zostało właśnie wartości wygenerowanej przez to community wewnątrz, że ludzie się zaczęli rozrastać i podtrzymali te kontakty tak, aby rozwijać kolejne produkty, ale mając powiązania w sieci, community, no przykładowo wokół DocPlanera.
Karol: Odnoszę teraz takie wrażenie, że współczesne communities technologiczne pełnią dokładnie taką samą rolę, jak kiedyś pełniły renomowane uczelnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie nie tylko zdobywałeś wiedzę, dyplom, ale tak naprawdę zdobywałeś dostęp potem do numerów telefonów ludzi, którzy lądowali w przeróżnych miejscach.
Michał: Absolutnie, to jest niesamowicie dobra obserwacja. Ja Ci powiem, że mój wspólnik w jednym startupie, który tworzę, to się nazywa Come Network With Us, o ironio, znaczy może nie o ironio, ale no, chichot losów, wszystko mówimy tu o communities i networku, gdzie właśnie tworzymy algorytm do analizy communities, algorytm do łączenia ludzi i matchowania ich na podstawie profilowania ludzi. wykorzystując właśnie AI oraz… Biznesowy Tinder? Trochę biznesowy Tinder , ale ja bym powiedział bardziej, ja to nazywam Network Relationships Manager, bo możesz sobie wyobrazić, że masz community, czy to powiedzmy wielka korporacja typu PWC, albo na przykład grupa powiedzmy Y Combinator, ale nawet powiedzmy macie pewną bazę danych ludzi z śniadań AI. I okej, z jednej strony możemy powiedzieć, że hej, z kim Karol powinien pogadać, żeby wyciągnąć najwięcej wartości, albo Karol przychodzi, powie, słuchaj, bo ja mam nowy projekt i chcę znaleźć ludzi, którzy mi ten projekt ogarną, to wrzucamy zapytanie do bazy danych i wyciągamy ci najbardziej wartościowe osoby. ale naszym celem jest zmapowanie właśnie networków wszystkich uczestników community i ich wartości, tak, żebym ja mógł sobie potem na przykład napisać do mojego tego NRM-a, hej, czy znam kogoś, albo czy znam kogoś, kto zna kogoś, kto jest w stanie mi ogarnąć stal z Iranu przez Niemcy. Czy, na przykład, albo chcę zrobić badania na temat topnienia lodowców na Antarktydzie, z kim powinienem to wypracować? I to jest niesamowicie fascynujący obszar, który cały czas eksplorujemy, ale dlaczego o tym mówię? Bo tutaj mówimy o nauce, właśnie badaniu communities, ale mój co-founder to jest osoba, którą poznałem w community. No to jest osoba, którą totalnie randomowy algorytm, bo to był akurat w swoim rostu matchmaking na grupie u Bartka Pucka, wypluł mi tego człowieka, zaczęliśmy najpierw gadać o kawie. Potem zaczęliśmy gadać o drinkach, potem zaczęliśmy gadać o planszówkach i się zakumplowaliśmy na rok, bo dopiero po roku tak się wystarczyło.
Karol: Najpierw relacja, a potem budowanie.
Michał: Absolutnie, relations before everything. I po takim czasie już w zbudowanym zaufaniu i zobaczeniu, że faktycznie jesteśmy graczami tego samego community, mamy bardzo dużo obszarów, które nam się zazębiają, możemy coś zdziałać razem. Ale to nie jest sytuacja, kiedy ja wchodzę do community, wchodzę na jeden event, wchodzę na jakiegoś slaka i wrzucam hej, biorę jako foundera, albo hej, sprzedaję produkt i ludzie mi to kupują. Nie, no tu chodzi właśnie o long termowe wypracowanie tej relacji, w czym też uważam, że mamy pracę domową do odrobienia, bo z mojej perspektywy, jako taki, no mam wyczek stosunek ekonomiczny i się śmieję, że my bardzo lubimy pana Keynesa, który właśnie mówił o krótkoterminowych zyskach, bo w długim okresie wszyscy jesteśmy martwi. No dokładnie. Powiem Ci, że nieważne, czy ja szkolę z networkingu, czy z wykorzystania AI przez osoby nietechniczne, czy z no-coda, czy po prostu na uniwersytecie, gdzie wykładam, zawsze wszystkim ludziom mówię, co to jest procent składany i jak z niego korzystać. I żeby też myśleli nie first order, czyli tymi bezpośrednimi skutkami swoich decyzji i czynów, ale second order, czyli co się zdarzy dopiero później, jako kolejny krok, trzeci, czwarty, takie domino padające. Dlatego uważam, że Chińczycy są niesamowici, bo oni myślą naprawdę bardzo w przód przy wszystkich decyzjach.
Karol: Widzimy się w drugiej połowie czerwca. Przed tobą ciekawy projekt.
Michał: Tak jest. I znowu, to jest absolutnie szalony projekt, który stwierdziłem w pewnym momencie, że połączę może moją wagabunską duszę.
Karol: Przepraszam tutaj uwaga do słuchaczy, gdybyście widzieli błysk w oku, który teraz jest widoczny właśnie w oczach Michała, to gwarantuję wam, że bylibyście zaciekawieni, o czym za chwilę będziemy opowiadać. Dziękuję.
Michał: No właśnie tak wspomniałem, że mam trochę wagabunską duszę, starając się żyć z plecakiem na plecach i nie trzymając się kurczowo niczego, a jednocześnie połączyć tą zajawkę do budowania mostów i pękania baniek. Postanowiłem zorganizować coś takiego, co nazwałem roboczo EU AI Trip, ponieważ tak… Jak możemy sobie już tutaj rozmawiać w Polsce, nawet w Warszawie mamy bardzo dużo baniek i często te bańki między sobą nie rozmawiają.
No i kisimy się w swoim sosie, robimy sobie eco chamber tak zwane i po prostu słuchamy tylko tych samych osób. Ale kompletnie. Kompletnie nie mamy pojęcia, co się dzieje wreszcie Europy. Totalnie. A tak absolutnie, jak spytałem kogoś, czy wiesz, jak wygląda scena AI w Pradze, na Litwie, czy cokolwiek, no nie bardzo. Nie spotkałem jeszcze osoby, która by mi powiedziała, jak to wygląda.
Karol: Z ciekawych rzeczy jutro i pojutrze ma miejsce bardzo ciekawa konferencja dotycząca Conversational AI w Londynie.
Michał: O, no to widzisz. Szkoda, że nie będę w takim razie. Natomiast mam plan być we wszystkich krajach otaczających Bałtyk, wziąć plecak, wsiąść w pociąg i totalnie bez planu, takiego może bez twardego planu, zrobić objazd po wszystkich krajach nadbałtyckich. spotykając się z lokalnymi communities techowymi, lokalnymi communities AI-owymi, patrząc, analizując jak to wygląda u nich, oglądając start-upy, jakie tam się kształcą, jak wygląda ten ich mindset, samemu próbując zorganizować jakieś meet-upy, wykorzystując to, że teraz jest okres wakacyjny, Część osób będzie na wakacjach, ale z drugiej strony część osób nie. Będzie sezon ogórkowy i będę starał się wyciągnąć te osoby właśnie siedzące i nudzące się trochę w okresie sezonu ogórkowego, abyśmy razem pouczyli się ponad granicami, co możemy zdziałać razem, czego możemy się od siebie wzajemnie nauczyć, tak, aby wygenerować więcej wartości biznesowej.
I w tym momencie mam zaplanowane Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Szwecja, Dania, Niemcy i z powrotem do Polski. Pięknie. Tak. Co mnie bardzo zaskoczyło, to jest to, że robię to totalnie po kosztach low cost, no cost praktycznie. To jest to, jak bardzo dużo osób się podekscytowało tą ideą. I nie mówię o tym, żeby sponsoring jakiś załatwiać czy coś, ale zaczyna się odzywać do Ciebie na przykład Digital Poland Foundation, którzy mówią, Michał, masz od nas list intencyjny, jak już tam będziesz, to weź porozmawiaj.
Karol: Pozdrawiamy Piotra Mieczkowskiego.
Michał: I on, wiesz, mówi od razu, że słuchaj, no to zróbmy research, jak wyglądają wdrożenia smart cities w tych krajach. Ciekawostka. Estonia ma stworzone Digital Twin całego kraju swoje. I na przykład to jest niesamowity temat. Odezwał się też Piotrek Senkus z Polsko-Szwedzkiej Izby Handlowej, który również zaprasza i mówi, słuchaj, no super, pokażmy Polsce, jak się w Szwecji takie rzeczy robi i jak, czego Szwedzi mogą się nauczyć od nas i czego my możemy się nauczyć od Szwedów. Odzywa się zaraz ten znajomy z Danii, że słuchaj, tu możemy się połączyć i faktycznie pokażmy, Jak to się dzieje trochę poza tym, co mamy na co dzień. Pięknie, a to kiedy startujesz? Planuję zacząć to w połowie lipca i przed końcem sierpnia wrócić do Warszawy.
Karol: A jak chcesz to dokumentować?
Michał: Będę starał się to wrzucać oczywiście na LinkedIna, bo w tym momencie LinkedIn wyparł z mojej perspektywy X, czy tam Twittera, jak zwał, tak zwał, jeśli chodzi o takie komunikację social mediową, biznesową oraz starał się pisać artykuły na mojego Substacka, który jest doman.network i jeśli mi się uda, to również chciałbym trochę zrobić nagrań, czy to wywiadów, czy to vlogów, chociaż nie wiem, czy teraz jeszcze się nazywa takie coś jak vlog. Teraz jakbyście widzieli Karola, to Karol po prostu aż się ze śmiechu trochę zgiął. Można powiedzieć, że czuję się teraz boomerem, przynajmniej technologicznym, ale tak, będę starał się jakkolwiek dostarczyć tej wartości dla ludzi. Bo wierzę w to, że znowu, to jest jakaś idea, którą przyniosę i która potencjalnie zapączkuje w jakikolwiek sposób. Że to się wywoła jakąś falę, czy jakieś po prostu nadż, jakieś takie popchnięcie w którymś kierunku i jak wystarczy, że jedna osoba się zaciekawi tym i gdzieś tam zacznie w głowie się kręcić, to super. A jednocześnie jak będzie jeden szalony Polak, który się pojawi na Łotwie i zacznie mówić, że hej, słuchajcie, może popracujmy coś razem w zakresie AI czy innego techa, To jest przygoda.
Karol: Nie mogę się doczekać śniadania jaj i rolki, którą będziesz prezentował z wnioskami pochodzącymi właśnie z twojej wyprawy. Jak mawiał bon voyage, niechaj będzie z tobą. Michał, dziękuję ci serdecznie za dzisiaj, że spotkałeś rozmowę i trzymam kciuki za wyprawę.
Michał: Dzięki wielkie. Nie wiem, kiedy nam czas minął już na tej rozmowie.